Home office – kiedyś o nim marzyłam, dziś wiem, że to raczej nie dla mnie. Nie potrafię pracować w odosobnieniu, oddzielona od ludzi. Aby prawidłowo funkcjonować potrzebuję innych ludzi, z którymi mogę po prostu porozmawiać na inne tematy niż planowanie kolejnych dni mojej rodziny. Czy home office czegoś mnie nauczył?

Home office zawsze kojarzył mi się z wolnością – to ja decyduję kiedy pracuje i ile. Jednego dnia więcej, drugiego mniej. Praca w domu miała być wolnością, które tak brakowało mi podczas pracy na etacie. Jednak pandemia koronawirusa, sprawiła, że doświadczyłam pracy zdalnej, która nie do końca wygląda tak, jak ją sobie wyobrażałam. Mimo, że zawsze chciałam pracować zdalnie, to w trakcie pandemii, taka praca mnie zmęczyła. Mimo to postanowiłam, że wreszcie pójdę na swoje i praca zdalna stanie się dla mnie codziennością. I powiem Wam, że była to jedna z lepszych decyzji!
Home office miła dla mnie dwa poważne minusy – brak spotkań z innymi oraz monotonia. Lubię ludzi i lubię z nimi przebywać, rozmawiać. Owszem są różne komunikatory, które zapewniają możliwość rozmowy z innymi ludźmi. Jednak żaden komunikator nie zastąpi rozmowy twarzą w twarz. Przyznaję – tęsknię za kawą w firmowej kuchni, kiedy to wymienialiśmy się firmowymi ploteczkami. Oczywiście można próbować zastąpić spotkania z firmowymi znajomymi, ale nie zawsze popołudniem można wyjść ze znajomymi do knajpki. Wiadomo – każdy ma swoje plany i życie.
Drugi minus pracy w domu to monotonia. Monotonność dni przekłada się na to, że poszukujemy atrakcji, którą aktualnie wydaje się nawet zrobienie prania i odkurzanie. Dni wyglądają tak samo, miejsce pracy wygląda tak samo, wszystko wygląda podobnie. Taka monotonność może przybijać. Ale i w tym można znaleźć pozytywy 🙂
Jednak w każdej sytuacji staram się znaleźć jakiś pozytyw. W przypadku home office też mi się udało. Ciekawi?
Home office – czego mnie nauczył?
Zarządzania czasem
Wydawać by się mogło, że plusem przebywania cały dzień w domu jest to, że wykonamy rzeczy odkładane przez brak czasu. Oczywiście jest to możliwe, ale ważne jest, aby odpowiednio planować dzień – zarówno jego część dotyczącą pracy jak i prywatną. Nie możemy wplatać prywatnych spraw w czas pracy, bo tylko się pogubimy i będziemy na siebie źli, że nie wykonaliśmy czegoś na czas.
Staram się tak zarządzać czasem, aby pracę wykonać w godzinach porannych, a popołudnie mieć już dla rodziny. Choć moja praca nie wymaga od mnie siedzenia w określonych godzinach przy komputerze, staram się codziennie wstawać o tej samej porze, o tej samej porze jeść śniadanie itp. Wszystko po to, by czas w pracy jak najlepiej wykorzystać. Poza tym, usystemowany czas pracy, bardzo pomaga w ogarnianiu całego rozkładu dnia.
Planowanie
Planowanie nie było moją mocną stroną, choć jak zostałam mamą to planowanie stało mi się niezbędne do ogarnięcia rzeczywistości. Teraz, podczas pracy w domu stałam się mistrzynią planowania. Codziennie rano tworzę listę rzeczy do zrobienia danego dnia i na koniec rozliczam z niej siebie. To pozwala mi uniknąć sytuacji, w której nagle będę siedzieć po kilkanaście godzin, aby odrobić straty ostatniego tygodnia. Podobnie postępuję ze sferą prywatną – ustalam trzy najważniejsze rzeczy do zrobienia każdego dnia, może to być prasowanie lub wstawienie prania, a pod koniec dnia, rozliczam się czy na pewno mi się udało je zrealizować. Oczywiście s aby realizować chociaż małe założenia.
Tworzenie listy to do nie powoduje, że planuję każdą minutę dnia. Jednak ustalenie jasnych reguł panujących chociaż w części dnia pozwala na wprowadzenie rytmu, który pomoże także z nudą, znużeniem i brakiem motywacji w gorsze dni.
Efektywniejsza praca
Kiedyś robiłam kilka rzeczy na raz i ciągle twierdziłam, że mam pełne ręce roboty, a tak na prawdę nic nie jest zrobione. Home office pozwolił mi na popracowanie nad efektywnością. Nauczyłam się przede wszystkim blokować czynniki zewnętrzne. Kiedy pracuję wyciszam telefon prywatny i powiadomienia, zamykam niepotrzebne zakładki w przeglądarce, przerwę robię dopiero po wykonaniu czekającego na mnie zadania. Może to trwać 45 minut, może 3 godziny, ważne, abym skończyła.
Poprawę efektywności pracy zaczynałam od małych kroków : na przykład przez 20 min nie robiłam niczego innego poza wyznaczonym zadaniem. Obecnie osoby pracujące na home office, mają wiele możliwości planowania swojej pracy, dzięki dostępnym rozwiązaniom on-line, na przykład system WMS, który pomaga zarządzać magazynem. Na co dzień korzystam z pakietu Microsoft 365, który nie tylko pozwala mi efektywnie planować pracę, ale zapewnia bezpieczeństwo moich danych i umożliwia przechowywanie je w chmurze.
Celebrowanie chwil dla siebie
Praca w domu nauczyła mnie, że chwile dla siebie są bardzo ważne. To, że jestem w domu cały czas nie oznacza, że leżę i pachnę. Mam do ogarnięcia zadania zawodowe, jak i obowiązki domowe.
Dlatego chwile dla mnie są bardzo ważne. Pozwalają mi się zrelaksować po całym dniu. W tym czasie nic i nikt nie może mi przeszkadzać. To chwila dla mnie. Czasem jest to małe domowe SPA, a czasem jest to wieczór z książką czy lampka wina.
Podczas pracy z domu staram się zaplanować sobie przerwy podobne do tych, które miałabym w pracy. Pracując w biurze pojawiają się różne formy przerw – rozmowa ze współpracownikami, przerwa na zrobienie kawy, przejście się po biurze po paczkę od kuriera. Podobne przerwy staram się planować dla siebie podczas dnia w domu.W ten sposób zapewniam mojej głowie chwilę odpoczynku. Nawet, jak bardzo byśmy chcieli – nasze głowy nie będą pracować przez osiem godzin bez żadnej przerwy.
A Was czego nauczył home office?