Jak zachęcić dziecko do czytania? W dobie współczesnych mediów, rozwoju technologii, wszechobecnych smartfonów, czytanie odchodzi do lamusa. Dzieci chętniej sięgają po telefon niż po książkę. Nawet jeśli jeszcze nie umieją czytać, wolą oglądać kolorowe obrazki w internecie. Jednak my jako rodzice możemy wskazać dziecku drogę do książek i zachęcać je do sięgania po nie

Czytanie dziecku od narodzin to najwspanialszy dar, który możemy dać dziecku. Jeszcze będąc w ciąży czytałam Jankowi na głos. Kiedy się urodził, kładłam się z nim na łóżku i czytałam mu – początkowe klasyczne bajki typu „Czerwony kapturek”, „Brzydkie kaczątko”. Naszym rytuałem przed snem jest codzienne czytania, w ciągu dnia Janek również chętnie sięga po książkę i prosi, żeby mu poczytać. Choć coraz częściej stara się robić to sam!
Uwielbiam ten widok, kiedy Janek siada z książką na kanapie i przegląda kolejne strony. Teraz próbuje składać pojedyncze słowa, wcześniej jego „czytanie” polegało na opowiadaniu sobie tego, co widzi na obrazku.
Często książka towarzyszy nam w trakcie podróży samochodem czy autobusem. W sklepie oprócz zabawek, Janek uwielbia oglądać książki.
Jednak wiem, że nie zawsze jest tak różowo i kolorowo. Pracując w szkole, często spotykałam się ze skargami rodziców, którzy mówili, że ich dzieci nie chcą czytać. Kiedy pytałam czy coś z tym robią, rodzice wzruszali ramionami. Kiedy rozmawiałam z moimi uczniami, okazywało się, że w ich domach nie było kultury czytania. Prędzej telefon i gry na komputerze niż książka.
Jak zachęcić dziecko do czytania?
Czytaj od małego
Małe dzieci są jak gąbka. Chłoną rzeczywistość jak gąbka. Warto wykorzystać czas dzieciństwa i jak najszybciej po narodzinach zacząć czytać maluszkowi, by się osłuchiwał z bogatym i poprawnym językiem, i polubił wspólny czas z książką!
Czytaj z radością
Wcielaj się w bohaterów, czytaj piskliwie, grubo, szeptem i głośno. Wciągnij swoje dziecko w świat czytanej książki. Nie wstydź się czytania na głoś, dziecko wcale nie ocenia, za to ceni wysiłek i zainteresowanie rodzica.
Zazwyczaj jestem nastawiona bardzo entuzjastycznie do wspólnego czytania książek (no chyba, że jest to setny raz czytana historia). Lubię wspólnie z Jankiem odkrywać książki dla dzieci, które opisują niezwykłe przygody.

Tu przykładem może być nowość wydawnictwa Egmont – „Hilda i Wielka Parada” Stephena Davies’a. To opowieść pełna magii i dziecięcych przygód. To opowieść o ludziach, trollach, elfach i smoczych robakach. Książka została napisana prostym i przystępnym językiem Jednocześnie jest on bardzo plastyczny, dzięki czemu dziecko bez trudu wyobrazi sobie magiczne stworzenia występujące w książce.

Hilda wraz z mamą przyjeżdża do Trolbergu. Nie umie odnaleźć się w nowej rzeczywistości, nie ma przyjaciół wśród rówieśników. Jednak dziewczynka się nie poddaje i stara się znaleźć w Trolbergu, coś za co mogłaby go polubić. Wykonując szkolne zadanie, dziewczynka odkrywa niezwykły świat.

Hilda jest mądrą i pełną empatii dziewczyną, ale potrafi pokazać charakterek. Dzięki temu będzie bliższa dzieciom niż inni (wyidealizowani lub zbyt infantylni) bohaterowie. To piękna opowieść o przyjaźni i o tym, że to, co jest niezrozumiałe niekoniecznie jest złe. to urocza opowieść pełna niesamowitych, barwnych i często niebezpiecznych przygód. Czytelnik cały czas jest podekscytowany, podążając za Hildą i odkrywając kolejne miejsca, w które prowadzi ją ciekawość. To świetna zabawa dla dużych i małych, a zarazem wspaniałe wprowadzenie do serialu, w którym poznamy kolejne losy małej bohaterki.

„Hilda i Wielka Parada” oferuje szybką akcję, dużo przygód, tyle samo niezwykłości, sporo uroku, nieco humoru i szczyptę tajemnic, które posuwają fabułę do przodu. To doskonała pozycja, aby wprowadzić dziecko do świata magii. Świetna baśniowa historia rozgrywająca się w rzeczywistym, otaczającym nas świecie. Pomimo sugerowanego wielu 8+ nadaje się również dla znaczenie młodszych dzieci. Mój pięciolatek był zachwycony i już mi zapowiedział, że do Hildy będziemy często wracać.
Daj dziecku wybór
To, że Tobie podoba się dana książka, wcale nie musi oznaczać, że będzie podobała się dziecku. Często było tak, że ja chciałam jakąś książkę przeczytać, a Janek upierał się, że nie i koniec. Odpuszczałam, bo w końcu czytanie ma być dla niego przyjemnością.
Niech w domu będą książki o różnej tematyce, niezależne od płci dziecka. Pomóż dziecku poszukać czegoś interesującego dla niego. Jeśli lubi określony rodzaj książek – dostarczaj je, z czasem możesz podsuwać też coś innego.
Miej książki pod ręką
Książki należy szanować. Ale nie znaczy to, że trzeba je wszystkie trzymać na wysokich półkach czy w gablotach za szkłem, by dziecko ich nie zniszczyło. Przeciwnie, książki dla dzieci powinny być w zasięgu wzroku i ręki dziecka. Dlatego ustawmy je na niższych półkach, by mogły po nie sięgać. Jeżeli dziecko zniszczy książeczkę, bo coś w niej narysuje lub za mocno pociągnie za kartkę i rozedrze ją– nie krzyczmy na nie. To twórczy etap stawania się czytelnikiem. Po prostu nie dawajmy do ręki małym dzieciom bardzo cennych dla nas tomów.
Daj dobry przykład
Dzieci najlepiej uczą się przez naśladowanie. Obserwują swoich rodziców. Gdy widzą, że dla rodziców czytanie jest przyjemnością, same chcą również jej doświadczać. Oczywiście nie jest tak, że wystarczy raz przeczytać coś przy dziecku i już mamy małego mola książkowego. Rozbudzanie pasji czytelniczej wymaga czasu – i przede wszystkim regularnego czytania dziecku. Ale warto zainwestować swój czas w czytanie, gdyż dzięki książkom nasze dzieci staną się mądrze i lepsze, a świat będzie dla nich stał otworem!
Podsuwaj dziecku książki z jego ulubionymi bohaterami
Dzieci często utożsamiają się z bohaterami ulubionych bajek. Dlatego dobrym pomysłem, by rozbudzić czytelniczą pasję u dziecka, jest podsuwanie mu książek z jego ulubionymi bohaterami.

U nas ostatnio hitem, przyniesionym z przedszkola jest Minecraft. Choć Janek jeszcze nigdy nie grał w tą grę, to jednak wie o jej postaciach bardzo dużo. Dlatego też wiele przyjemności sprawiła mu kolejna nowość od wydawnictwa Egmont – „Minecraft. Na głęboką wodę„.

To trzecia część przygód piątki bohaterów, którzy dzięki specjalnym goglom przenoszą się do świata gry Minecraft. W tym tomie bohaterowie będą musieli odnaleźć tajemniczy skarb we wraku statku porzuconym na plaży.
Morgan, Ash, Harper, Po i Jodi muszą zmierzyć się z problemami w świecie realnym i w świecie gry. Muszą dowiedzieć się kto chce wyprowadzić ich w pole w świecie Minecrafta, a także zapobiec kradzieży wyhodowanego przez nich koralowca.

Bohaterowie przeżywają mnóstwo przygód, zarówno w świecie wirtualnym, jak i realnym. Każdy z bohaterów ma inną umiejętność i kiedy trzeba nie zostawia przyjaciela w potrzebie.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, przygody zwykłych dzieciaków przeplatane z życiem w grze pokazują, jak łatwo przenikają przez siebie te dwa światy w świadomości dzieci, jak świat gier łatwo wymyka się spod kontroli, ale też pokazuje, że spryt dzieci bywa lepszy i bardziej odpowiedni niż dorosłych, a ich gotowość do działania kształtuje się dzięki prawdziwym wyzwaniom.
Książka napisana jest żywym i przystępnym językiem, dzięki czemu dzieci bez problemu zrozumieją założenia fabuły. Akcja nie dłuży się, jest szybka, a do tego osadzona w znanym młodym czytelnikom uniwersum. Książka bogata jest w ilustracje nawiązujące stylistyką do gry.

„Minecraft. Na głęboką wodę” to bardzo fajna książka. Dziecko wciąga się w wirtualny świat, ale równocześnie jest zachęcane do czytania. Nie jest „brutalna”, nie ma w niej nieodpowiednich dla dzieci treści, uczy jak ważna jest w życiu przyjaźń.
Nie zmuszaj!
Gdy dziecko zaczyna uczyć się czytać w szkole, wielu rodziców rezygnuje z czytania na głos. Zamiast tego zmuszają je do samodzielnej lektury. Tym samym marnują czas i wysiłek, jaki włożyli w czytanie mu przez pierwsze lata życia. Dlaczego? Bo czytanie z przyjemnego wspólnego rytuału, zabawy
i magii, z okazji do wyjątkowej bliskości z rodzicami, staje się mozolnym i nudnym zadaniem do wykonania samotnie. Czytanie dziecku na głos, nawet temu, które umie już czytać, to nie wyręczanie. Jeśli czytanie sprawia uczniowi trudność, rodzic, zamiast zmuszać, powinien pomagać i uczynić lekturę przyjemną, choćby przez wspólne czytanie szkolnych lektur, towarzyszyć dziecku w czytaniu. To nie opóźni, a wręcz może przyspieszyć moment, w którym młody człowiek zdobędzie czytelniczą samodzielność. I daje szansę na wychowanie miłośnika książek.