Kryzys w związku zdarza się każdemu, niezależnie od stażu i wspólnych przeżyć. Jednak kryzys nie zawsze musi oznaczać, że związek należy zakończyć. Czasem warto o niego zawalczyć

Życie w związku należy podzielić na kilka faz czy etapów. Początek znajomości to czas fascynacji, miłosnych uniesień i postrzegania się przez pryzmat różowych okularów. Ja nazywam to okresem promocji 🙂 Zakochani idealizują obraz siebie, nie widzą swoich wad, a uczucie ekscytacji i związanego z nim pobudzenia utożsamiane z miłością jest podtrzymywane przez różne symbole. Różne typy miłości, która ewoluuje na przestrzeni czasu, charakteryzują się zmiennymi proporcjami namiętności, zaufania i oddania.
Tak, jak zmienia się charakter i znaczenie relacji, tak samo zmieniają potrzeby, cele i wartości osób będących w związku. Pojawia się rutyna, troski, obowiązki, które czasem skutecznie potrafią ujarzmić spontaniczność i latające w brzuchu motyle.
Nie ukrywam, że mieliśmy z mężem kryzys w związku. Podczas starań o dziecko bardzo się od siebie oddaliliśmy i zamiast normalnie ze sobą rozmawiać, rozmawialiśmy jak z największym wrogiem. Mieliśmy do siebie mnóstwo pretensji i żalu. Siedzenie w jednym pokoju było dla nas kłopotliwe. Bardzo ograniczyliśmy wspólnie spędzany ze sobą czas.
Jednak przedłużająca się cisza i chłód między nami zaczął mi bardzo przeszkadzać. Powiedziałam sobie: „jak to, przecież ja kocham tego człowieka i nie wyobrażam sobie, bez niego żyć”. Wiedziałam, że choć w tamtej chwili mnie denerwował, nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy się rozstać. Postanowiłam zawalczyć o nasze małżeństwo!
Kryzys w związku jak go pokonać?
Przyczyn kryzysu w związku może być wiele. Nie istnieje tu jeden schemat, który możemy przełożyć na wszystkie zmagające się z problemami małżeństwa.
W sytuacji, gdy codzienne nieporozumienia uniemożliwiają małżonkom zgodne funkcjonowanie, powodują znaczące cierpienie, konieczne może okazać się poszukanie wsparcia u innych osób. I tak włączają w swoje konflikty osoby bliskie – rodziców, rodzeństwo, przyjaciół, poszukując w nich sojuszników lub oczekując sposobów rozwiązania trudności.
Rozmowa to podstawa
Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa, to podstawa dojścia do jakiegokolwiek porozumienia. Chcąc zawalczyć o nasz związek postanowiłam, że zorganizuję nam przestrzeń do rozmowy. Wysłałam Janka do rodziców na noc, zrobiłam kolację. Mąż wrócił z pracy był zaskoczony, ale widziałam po nim, że negatywne emocje zaczynają z niego uciekać. Mimo, że wcześniej rozmawialiśmy godzinami, wtedy długo nie potrafiliśmy ze sobą porozmawiać. Na szczęście w końcu udało nam się przełamać lody i słowa same popłynęły i płynęły długo, do późnych godzin nocnych. Zarówno on, jak i ja wyrzuciliśmy z siebie wszystkie negatywne emocje, żale i frustracje. Miałam wrażenie, że po raz kolejny nawiązujemy nić porozumienia. Owszem była ona dosyć cienka, ale z każdym dniem się umacniała.
Zamiana zachowań
Po szczerej rozmowie, w której każde z nas wyznało co go gryzie i jakie zachowania nam się nie podobają, ustaliliśmy, że postaramy się zmienić zachowania, aby opanować kryzys w związku. Staraliśmy się oboje wyeliminować te zachowania, które nas denerwują. U mnie był to zbytni pedantyzm, a u męża późne wracanie z pracy. Tych zachowań była cała masa, jak niezmywanie po sobie kubka po herbacie czy nie wrzucanie skarpetek do kosza.
Walka z nudą w sypialni
W trakcie starań o dziecko nasze zbliżenia stały się mechaniczne. O tym czy dojdzie do zbliżenia decydowały wyniki monitoringu cyklu. To też stało się przyczyna kryzysu w związku. Dlatego postanowiliśmy, że od tej pory w naszej sypialni nie będzie nudno i mechanicznie. Nie ukrywam poprawa życia seksualnego, wpłynęła u nas na poprawę naszej relacji, która po kryzysie zaczęła się odbudowywać.
Czy jest miłość?
Chcąc pokonać kryzys w związku warto się zastanowić – za co pokochałam tego faceta? Czym mi zaimponował? I co ja mu dałam od siebie? Wiedziałam, że mój mąż pokochał mnie za moją spontaniczność, za to, że bez planowania potrafiłam wymyślić jakiś wypad za miasto.Wiedziałam, że lubił moje poczucie humoru i umiejętność organizowania imprez. I znowu obudziła się we mnie spontaniczność i poczucie humoru. Ja zaczęłam w mężu dostrzegać cechy, za które go pokochałam, jak opiekuńczość, czułość, życiową mądrość. Zaczęliśmy na nowo okazywać sobie uczucia, prawić komplementy.
Kryzys w związku – #celebrujmymilosc
Kryzys w związku nie jest łatwym czasem. Często prowadzi do frustracji, złości i gniewu. Ale warto o niego zawalczyć, zwłaszcza kiedy ma długi staż. Warto spróbować odnowić relację. Oczywiście, jeśli druga strona tego nie chce, to nie możemy naciskać, ale spróbować zawsze musimy.

Związek to miłość dwóch osób, to piękne uczucie, którego nie widać, ale które cementuje dwa serca. Mój mąż ma swoje wady, zresztą ja też je mam. Jednak nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby go koło mnie nie być kiedy się obudzę. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie otrzymać od niego wiadomości w ciągu dnia. Nie wyobrażam sobie, że wieczorem nie wypijemy razem herbaty.
W tym roku będziemy obchodzić ósmą rocznicę naszego małżeństwa. Parą jesteśmy od 14 lat. Po tylu latach, po kryzysie, który pokonaliśmy, ja wciąż uwielbiam patrzeć w jego oczy i słuchać jego głosu.
Moje szczęście jest wplecione w litery Jego imienia, wypełnia szeptem miejsce, w którym spotykają się nasze oddechy, a dotyk warg przypomina, jak sobą oddychać. Wciąż słyszę przez lata wspólny rytm naszych serc, bez ranienia, bez płoszenia. Kocham melodię Jego serca, gdy miłością bije.
Kryzys w związku może dopaść każdego, ale pamiętajmy, że jeśli nie podejmiemy próby pokonania go, możemy sobie jedynie pluć w brodę, że nie podjęliśmy żadnego kroku. Walczmy o naszą miłość, a kiedy już zażegnamy wszystkie kryzysy #calebryjmymilosc.
—
Tekst powstał w ramach Tygodnia Małżeństwa w internecie, którego organizatorką jest Ewa, prowadząca blog MOCEM. Temat tegorocznej kampanii Tydzień Małżeństwa w internecie brzmi: #celebrujemymiłość
fot. www.lukaszpeksyk.pl