Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie? Jaki jest odpowiedni wiek, by ten temat poruszyć? Jak mówić, żeby nie wystraszyć dziecka? Chyba większość rodziców zastanawia się dziś, jak wytłumaczyć dziecku czym jest wojna. Sama stanęłam przed ty wyzwaniem, bo choć chcieliśmy chronić Janka przed dopływem informacji z zewnątrz, niestety nam się nie udało.

Wojna to straszne przeżycie, to coś o czym my jako dzieci uczyliśmy się ze szkolnych podręczników lub poznawaliśmy od naszych dziadków. Dziś nie wiadomo czy nasze dzieci nie będą musiały (oby NIE!!!!) z tą tragedią. To groźne i pełne trwogi słowo na dobre zadomowiło się w mediach, a przez nie – i w naszych domach. Wydarzenia na Ukrainie jeszcze bardziej pokazały, ze tematu nie można omijać szerokim łukiem. Podczas gdy my słuchając kolejnych doniesień o zamachach, bitwach, wojnach staramy się podchodzić do nich z dystansem, dzieci odbierają wszystko co widzą i słyszą dosłownie. I boją się. Czy zatem wyłączać wiadomości w obecności dziecka? A może od najmłodszych lat pokazywać dzieciom jak okrutny i skomplikowany jest świat?
Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie?
Po przeczytaniu wiadomości, zaczęłam płakać. Z bezradności i tęsknoty za życiem sprzed covidu, kiedy zbiorowy lęk nie był tak silny. Przynajmniej nie w tej części świata, tu mechanizmy obronne pomagały nam udawać, że 'to nie u nas’. Teraz jest u nas. Obok, ale u nas. Bo w naszych czasach, tych, o których ja naiwnie myślałam, że jest mnóstwo sposobów, żeby się porozumieć. Dzieci wyczuwają napięcie, a my milczymy. A z milczenia rodzi się jedynie strach. O ile my, dorośli, zdążyliśmy wypracować swoje mechanizmy radzenia sobie z lękiem, to dzieci potrzebują naszego wsparcia, żeby go zrozumieć i zaakceptować. Ale co powiedzieć dzieciom, które boją się wojny, w sytuacji, kiedy sami czujemy się zagubione i bezradne?
Jeśli dziecko zobaczy obrazy wojenne i przyjdzie do nas z płaczem, żalem, rozpaczą i protestem – uznajmy jego uczucia i uczmy się od niego. To jest bowiem właściwa reakcja. Nie mówmy, że nie ma racji bo w tej wojnie dobrzy walczą ze złymi. Dzieci są ciekawe świata i tego, co je otacza. Nic dziwnego, że reagują na sposób komunikowania się ze sobą najbliższych. Chcą wiedzieć, czym jest ten konflikt, który zaprząta rozmowy rodziców. Dlatego na spokojnie, bez niepotrzebnej paniki, wytłumacz dziecku czym jest konflikt zbrojny. Oczywiście słowa dobierz, biorąc pod uwagę wiek dziecka. Inaczej o tych sprawach porozmawiasz z 4-latkiem, a inaczej z 8-latkiem. Przy małym dziecku warto zamienić słowo „wojna” na „walki” i w skrócie opowiedzieć mu, na czym ona polega. Starszemu dziecku można opowiedzieć o przeżyciach babci czy dziadka, pokazać na mapie, gdzie toczyły się najbardziej zacięte walki.
Nie zbywaj pytań dziecka. Starajmy się odpowiadać na konkretne pytania dziecka, jeżeli samo więcej nie dopytuje to nie musimy tak szczegółowo omawiać zagadnienia. Pamiętajmy, aby nie straszyć dziecka i przekazywać mu tylko te informacje, którymi się interesuje. Przede wszystkim unikajmy szczegółowych, głębokich opisów i wyjaśnień. Darujmy sobie opowieści o tym, jak wyglądały nasze relacje z Rosją na przestrzeni wieków. Dziecka nie można zanudzić. Fatalnym pomysłem jest tłumaczenie wojny przez pryzmat gloryfikacji bohaterów. Wojna to zło, niezależnie, kto ja toczy i dlaczego. Dziecko nie powinno kojarzyć wojny z bohaterstwem, z miłością do ojczyzny. Powinniśmy wychowywać dzieci w duchy pacyfistycznym.
Rozmawiając o wojnie wspieraj dziecko
Współczesne dzieci obeznane są z plastikową bronią, pistoletami, zabawą w wiezienie, wiedzą jak działają bomby, widziały krew i często ogląda wiadomości z rodzicami. Większość z nich słyszała o atakach terrorystycznych, zamachach bombowych w metrach czy zburzeniu wież WTC. Ten ekran telewizora stawia je w bezpiecznej pozycji, z której przyglądają się złu, ale nie są one same ofiarami przemocy. Nie warto dzieci izolować od strasznych informacji, bo to, że nie będziemy rozmawiać o jakimś problemie, nie znaczy, że ten problem nagle zniknie. Horrory, tragiczne informacje, katastrofy, brutalne bajki z pewnością dziecku nie służą, ale lepiej, aby to rodzicie, opiekunowie i nauczyciele dostarczali wyselekcjonowane treści, niż samo dziecko dowiadywało się o tym z internetu lub telefonu rodzica.
Natłok informacji, nadmiernie robione zakupy, atmosfera niepewności udzielają się także dziecku. Dlatego, gdy tylko zauważysz objawy lęku u dziecka, daj m u poczucie, że go wspierasz, że jesteś przy nim. Powiedz dziecku, że nawet jeśli dojdzie do konfliktu, ty zrobisz wszystko, aby mu pomóc i zapewnić bezpieczeństwo. Nie traktujmy dzieci jak „bezmózgie yeti”. Jeśli będą wiedziały, co się dzieje, w jakiej dokładnie sytuacji się znajdują będzie im łatwiej zrozumieć kolejne kroki podejmowane przez rządzących. Łatwiej będzie im się odnaleźć w nowej sytuacji i łatwiej przez nią przejdą. A jeśli będą wiedziały, że mogą polegać na rodzicach ich lęk na pewno będzie dużo mniejszy.
Pamiętajmy, że jeśli twój maluch nie jest zainteresowany rozmową o wojnie, nie ma potrzeby go popychać – może nie martwić się jeszcze o to, a małe dzieci nie powinny być zmuszane do bycia świadomym. Dowiedz się, co twoje dziecko już wie, może być dobrym punktem wyjścia do twoich rozmów. Bądź dobrym słuchaczem i pokaż swojemu dziecku, że zainwestowałeś w słuchanie tego, co myśli.
Twoje dziecko nauczy się radzić sobie ze światowymi wydarzeniami, obserwując, jak radzisz sobie z problemami. Bądź więc świadomy, jak reagujesz na stres i jak komunikujesz się z innymi.To normalne, że niepokoi nas wojna. I chociaż możesz powiedzieć dziecku, że się boisz, nie obciążaj zbytnio swoim emocjami. Zamiast tego skup się na krokach, które podejmujesz, aby aktywnie radzić sobie ze swoimi uczuciami w zdrowy sposób.
fot. www.lukaszpeksyk.pl
Na pewno nie można zbywać pytań dziecka.
To trudny temat, jeszcze tydzień temu wydawał się abstrakcyjny, bo jak to tak w XXI wieku… Ale teraz problem jest ogromny, najgorsze jest to, że nauczyciele w szkole straszą dzieci III wojną światową. Nie wiem czy oni sobie zdają sprawę z tego co mówią, ale moja córka jest przerażona.
Ważny post, bardzo ważny. My dorośli czujemy tyle emocji i ciężko nam sobie poradzić, a przecież są jeszcze dzieci. Przesyłam uściski
Myślę, że gdy dziecko wyraża taką potrzebę to warto rozmawiać z nim o tym co się dzieje.
Zareagowałam tak samo jak Ty po wczorajszym poranku i tez zastanawiałam się jak mam z tym rozmaiwać z córkami.Same podeszły więc zaczeilismy z mężem tłumaczyć na tyle ile sami to rozumiemy bo to i szok dla nas.