Co by było gdyby – często się nad tym zastanawiam, często analizuję różne sytuacje, których tak naprawdę podświadomie się boję. I po pierwszym szoku, zawsze przychodzi tylko jedna myśl – co by było gdyby – zawsze będę przy Tobie
Co by było gdyby….
Co by było gdybyś przyszedł do mnie i powiedział, że piłka nożna to jednak nie jest sport, który chcesz uprawiać? Porozmawiałabym z Tobą, spisalibyśmy wszystkie za i przeciw, a potem dałabym Ci wolną rękę, co do wyboru Twoich zainteresowań.
Co by było gdybyś przyszedł do mnie i powiedział, że ktoś Ci dokucza? Zrobiłabym wszystko, żeby nauczyć Cię skutecznie się bronić i porozmawiać z Twoim prześladowcą.
Co by było gdybyś przyszedł do mnie i powiedział, że chcesz studiować za granicą? Przełknęłabym łzy rozpaczy i zrobiłabym wszystko, abyś mógł studiować na wymarzonym kierunku.
Co by było gdybyś przyszedł do mnie i powiedział, że nie chcesz studiować, tylko rozkręcić własny biznes? Pomogłabym Ci na tyle, na ile byś mi pozwolił.
Co by było gdybyś przyszedł do mnie i powiedział, że chcesz jeździć na motocyklu? Każdego dnia modliłabym się w duchu o Twoje bezpieczeństwo.
Co by było gdybyś przyszedł do mnie i powiedział, że chcesz mieć tatuaż? Powiedziałabym Ci jak wybrać odpowiednie studio tatuażu, aby było bezpiecznie.
Co by było gdybyś przyszedł do mnie i zapytał, jak poderwać dziewczynę? W głębi duszy chowając wyobrażenie o Tobie, jako o małym chłopcu, powiedziałabym, co się podobało mnie, kiedy chłopcy mnie podrywali.
Co by było gdybyś przyszedł do mnie i powiedział, że chcesz przeprowadzić się do innego miasta? Wspierałabym Cię, tak po prostu.
Co by było gdybyś przyszedł do mnie i powiedział, że jesteś homoseksualistą? Nie wiem, pewnie musiałabym się sama uporać z tą deklaracją. Jedno, co wiem, próbowałabym zrobić wszystko, aby Cię wspierać. Nie oceniałabym, nie wybijała tego z głowy. Pomogłabym Ci się zmierzyć ze Twoim coming outem.
Niezależnie od tego, czy chciałbyś być księdzem, nauczycielem, konstruktorem, piłkarzem, inżynierem, sprzedawcą, kucharzem – ja zawsze będę stała obok Ciebie i wspierała Cię w każdych Twoich wyborach.
Rodzic wspierający
Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach rodzice chcą kontrolować wszystko, co dotyczy ich dziecka. Chcieliby wybrać mu odpowiednią szkołę, studia, pracę, zainteresowania, a nawet znajomych. Jednak nie prowadzi to do niczego dobrego…
Przyznaję, że sama łapię się na tym, że chciałabym zaplanować dla Janka przyszłość. Ale potem przychodzi otrzeźwienie. Przecież ja za niego życia nie przeżyję, to on musi podejmować decyzję i w razie czego ponosić ich konsekwencje. Inaczej niczego się nie nauczy i nie zrozumie. A co może zrobić rodzic? Nic innego jak wspierać i być przy dziecku.
Jako rodzice musimy szanować potrzeby naszych dzieci. Musimy dać im przestrzeń do wyrażania siebie i swoich emocji. To nie jest łatwe, ale akceptacja emocji dziecka, także ta negatywna, pozwala dzieciom budować ich poczucie własnej wartości. Rodzice muszą pozwolić swoim dzieciom dokonywać własnych wyborów i ponosić ich konsekwencje. Wspieranie samodzielności pomoże dziecku odważniej wkroczyć w świat.
Wspierające rodzicielstwo to także dbanie o siebie i własną emocjonalność. Ważne jest, by dorosły potrafił oddzielić swoje emocje i znaleźć dla nich bezpieczne ujście i był w stanie przyjąć reakcje dziecka. Kiedy dziecko otrzyma jedynkę ma prawo do złości, smutku, płaczu. Opiekun ma zadanie towarzyszyć mu, pomóc mu w nazwaniu tego co przeżywa, zrozumieć, ukoić. Kiedy dziecko się uspokoi można spróbować wspólnie wyciągnąć naukę z tego doświadczenia.
Dziecko, które od małego wie, że jest akceptowane takie, jakie jest, jest wspierane w swojej samodzielności, takie samo będzie w wieku dorosłym. Będzie akceptowało innych, współpracowało z nimi, będzie umiało podejmować odpowiednie decyzje.
Bycie rodzice wspierającym nie jest łatwe. To wymaga nieustannej pracy nad sobą. Jednak jest to bardzo ważne, ważne dla naszych dzieci, by umiały wkroczyć w dorosły świat, jako pewne siebie, tolerancyjne, potrafiące rozmawiać osoby.
fot. www.lukaszpeksyk.pl