Wyścig szczurów od małego – tego chcemy dla naszych dzieci?

Jak wychować idealne dziecko? Nie oszukujmy się, każdy z rodziców zadaje sobie to pytanie. I kiedy tylko ma okazję, zaczyna się przechwalać czego to jego maluch nie potrafi: – liczyć do 200, dodawać, odejmować, zna alfabet po polsku, angielsku, mnoży, dzieli i jeszcze inne cuda na kiju. Mnie wówczas od razu uderza jedno – to tylko dzieci, czy naprawdę muszą znać na pamięć całą encyklopedię?

jak wychować idealne dziecko

Od dłuższego czasu obserwuję wyścig szczurów, który serwuje się dzieciom w szkole. Rodzice prześcigają się nie tylko w sposobie ubierania swoich dzieci, ale również w ilości zajęć dodatkowych, jak również miejscach organizacji imprez urodzinowych! Niestety ten wyścig, o to które dziecko jest najlepsze zaczyna się już… po urodzeniu. Mamusie przekrzykują się, które pierwsze zaczęło przewracać się na brzuszek, utrzymywać główkę, ząbkować. Potem kto pierwszy usiadł, zaczął chodzić, mówić, składać zdania itp. To wszystko wynika z przekonania, że moje dziecko nie może być przeciętne, musi być wybitne, najlepsze.

Współczesny świat, presja społeczna wpływają na osąd tego, co jest niezbędne dla naszych dzieci. Od narodzin planujemy im przyszłość, niestety często mając na uwadze nie dobro dziecka, a nasze niespełnione marzenia. Dodatkowo patrząc na dzisiejszą ofertę zajęć edukacyjno-rozwojowych zaczynamy gubić się we własnych oczekiwaniach, a przede wszystkim w możliwościach dzieci. Nauka pływania dla niemowlaków, zajęcia muzyczne od pierwszego roku życia, angielski dla dwulatków, cała paleta dodatkowych umiejętności przeznaczona dla
przedszkolaków oraz niezliczona ilość zajęć, lekcji, kursów, czy spotkań
dla dzieci w wieku szkolnym. Wszystko to sprawia, że świadomie, bądź
nie, nakładamy na ich barki tak wielkie obciążenie, że nie zawsze
potrafią je unieść. „Musisz chodzić na tańce, bo córka sąsiadki chodzi. „Ucz się angielskiego, bo syn koleżanki też się uczy i w wieku trzech lat potrafi rozmawiać po angielsku”. To bardzo częste argumenty za tym, by dziecko czy chce czy nie chce uczestniczyło w dodatkowych zajęciach.

A czy my – rodzice – w tym wszystkim nie zapominamy o jednym – o szczęściu dziecka? Czy faktycznie, aby maluch powiedział, że ma szczęśliwe dzieciństwo musi chodzić na wszystkie możliwe zajęcia, bo tak chce rodzic? Gdzie miejsce na kształtowanie pasji, indywidualności malucha? To prawda, że my rodzice pokazujemy dziecku różne formy aktywności, rozbudzamy w nim pasje, ale pamiętajmy, że jeśli dziecko nie chce czegoś robić, nie zmuszajmy go do tego! Często zastanawiam się czemu we współczesnym świecie rodzice nie szanują dziecięcych pragnień?

Jak wychować idealne dziecko? Po prostu odpuść sobie!

Uważam, że dzieciństwo to najlepszy czas na zabawę, na beztroskie spędzanie czasu. Jeśli Janek chce się bawić samochodami i udawać strażaka? Niech się bawi. Będzie miał czas na naukę. Co prawda, ze względu na jego opóźniony rozwój mowy musimy dużo ćwiczyć, ale staram się robić to z nim przy okazji, nie zmuszać go, żeby się nie zniechęcił.  Pokazuje mu różne możliwości spędzania czasu wolnego czy realizowania swoich pasji, ale nic nie robię na siłę. Kiedy zobaczyłam ofertę nauki tańca dla trzylatków, spytałam Janka czy idziemy, bo wiem jak lubi tańczyć i jakie ma poczucie rytmu. Z entuzjazmem pokiwał głową. Poszliśmy. Jednak na miejscu okazało się, że byłby jedynym chłopcem w grupie i to go trochę stremowało. Nie chciał nawet wyjść na parkiet i przypatrywać się zajęciom. Po 15 minutach powiedział: „Mama chodź, nie podoba mi się”. Owszem było mi przykro, że nie chciał nawet spróbować, nie chciał nawet popatrzeć na układ taneczny, ale skoro nie chciał tam zostać, to nie zmuszałam go do tego. Może za rok, może za dwa będzie chciał uczestniczyć w tego typu zajęciach. Nie musi być w końcu we wszystkim najlepszy! Jest jaki jest i dla mnie to najukochańsza istota na ziemi! I fakt, że nie chodzi na tańce czy dodatkowe zajęcia z majsterkowania, bo dzieci w przedszkolu chodzą, nie zmieni mojej miłości do niego. Może za jakiś czas odkryje w sobie jakąś inną pasję?

https://www.instagram.com/p/Bt6OsgnAGPq/

Pamiętajmy, że dzieciom do szczęścia nie są potrzebne dodatkowe zajęcia, zmuszanie do bycia najlepszym, tylko miłość i czas rodziców.

NIE DLA WYŚCIGU SZCZURÓW WŚRÓD DZIECI!

Nie wpychajmy dziecka w wyścig szczurów już od najmłodszych lat. Dajmy im czas na rozwój, na powolne osiąganie kolejnych celów. Jedne dzieci szybciej siadają, inne szybciej zaczynają chodzić, a jeszcze inne mówić czy jeździć na rowerze. To, że Janek mało mówi, owszem zaniepokoiło mnie. Chciałam coś z tym zrobić, ale nie dlatego, że uważałam moje dziecko za gorsze, ale dlatego że chciałam mu pomóc w poprawieniu komunikacji z rówieśnikami, zwłaszcza przed nowym przedszkolem. Janek ma problem z mową, ale jeździ na dwóch kółkach jak stary kolarz. Córka mojej koleżanki boi się jeździć na biegówce, ale pięknie mówi – i ja mam uznać, że mój syn jest nierozwinięty, a ona ma traktować swoją córkę, jak „łamagę”? NIE! Każde w innym tempie rozwija dane umiejętności, co wynika również z ich charakterów – Janek to wulkan energii, a Pola to spokojna dziewczynka.

Czy faktycznie musimy od najmłodszych lat angażować nasze dzieci w wyścig szczurów? Czy faktycznie program zerówki muszą przerobić, jak mają trzy lata?  Czy od najmłodszych lat musimy uczyć dzieci niezdrowej rywalizacji, pogoni za sukcesem i bycia tylko tymi najlepszymi? Niestety co raz częściej zapominamy o zdrowym rozsądku. Nie ma miejsca na naukę koleżeństwa, pomoc słabszym. Czy promowanie tylko najlepszych jednostek nie wychowa pokolenia egoistów dążących do celu za wszelką cenę, niszczących wszystko i wszystkich na swojej drodze?

Zanim wpadniemy w szał wybierania dzieciom zajęć dodatkowych, zastanówmy się czy trzylatek potrzebuje basenu, koni, tańca, łamigłówek i dwóch języków obcych? A co będzie robił, jak pójdzie do szkoły podstawowej? Jak będzie odbierany wśród rówieśników, których rodziców nie stać na podobne fanaberie? Co wtedy zostanie? Szukanie elitarnej szkoły za ciężkie pieniądze i pozwolenie  na to, aby od najmłodszych lat walczył o pozycję wśród podobnych dzieci w wyścigu szczurów? A czy zostanie miejsce na to, aby sam wybrał coś, co sprawi mu przyjemność?

Wasze dzieci chodzą na dodatkowe zajęcia? Jeśli tak, to na jakie?

Podobało się? Podziel się

18 odpowiedzi na “Wyścig szczurów od małego – tego chcemy dla naszych dzieci?”

  1. Zacytuję powiedzenie mojego ojca – "Człowiek urodził się mądry, a potem poszedł do szkoły". A co do wszelakich zajęć dodatkowych, to o jeżu kolczasty! Dzieciństwo tak krótko trwa i jeszcze je skracać jakimiś przymusowymi zajęciami… Co innego jak dzieciak ma faktycznie na takie coś chęć, ale w tym wieku to one same nie wiedzą czego chcą 🙂 Ja dzieciństwo spędziłam na podwórku, bawiąc się z synem sąsiadów. Jeździliśmy na rowerach, kopaliśmy w piłkę i chodziliśmy po drzewach. Nie chodziłam ani do żłobka, ani do przedszkola, miałam tego farta, że rodzice byli cały czas na miejscu. Z łezką w oku wspominam te czasy i tego samego chciałabym dla swoich dzieci. Pozwólmy dzieciom być dziećmi 🙂

  2. Kiedy byłam młoda mamą (jakieś 33 lata temu) nie było dodatkowych zajęć, ale syn chodził do żłobka i przedszkola i rozwijał się dobrze. Jednak jak szedł do szkoły nie znał tabliczki mnożenia ani alfabetu. Teraz radzi sobie nieźle.

  3. Moja mama, która jest nauczycielką w klasach 1-3 zaobserwowała, że wielu rodziców przelewa swoje niespełnione ambicje na dzieci. I to oni chcą, aby ich pociechy były najlepsze we wszystkim. A dzieci chcą po prostu być dziećmi.

  4. Wg mnie zdrowa rywalizacja nie zaszkodzi jednak wyścig szczurów, który obserwuje teraz wszędzie praktycznie na każdym kroku to jakiś chory objaw ludzkich ambicji…
    Pozdrawiam, Martyna z Wpuszczona w maliny

  5. NIe za bardzo rozumiem tych zajęć dodatkowych. Syn ma tyle lekcji w szkole, że nie wyobrażam sobie żeby jeszcze chodził na nie wiadomo co. Siedziałby do późna w nocy żeby odrobić lekcje, których zadają całą masę. Już po samej szkole jest zmęczony, a co dopiero gdyby jeszcze musiał chodzić na dodatkowe zajęcia.

  6. Nie mam zamiaru wymuszać czegoś na swojej córce, dlatego czekam aż powie mi, że chce chodzić na tance/karate czy inne ciekawe zajęcia a jeśli się jej nie spodoba nie mam zamiaru by chodziła tam przymusowo, najważniejsze by się dobrze czuła sama ze sobą i tym co chce sama robić

  7. Ja byłabym ostrożna z ambicjami dotyczącymi dzieci. Każde ma swoje tempo nauki i nadmiar obowiązków oraz niemożność ich wykonania prowadzi tylko do frustracji, a w konsekwencji depresji. Potem to już tylko psycholog 🙂

  8. Dla takich maluchów uważam , że co za dużo to nie zdrowo, ale co do nauki języków to mimo wszystko uważam , że od początku trzeba zacząc, poki dziecko nie wie , który język jest "jego". Ale to wszystko w rękach rodziców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial
error

Sprawdź także