Przekleństwo (nie)idealnych rodzin – recenzja Klątwy babci Józi Olgi Rudnickiej

Olga Rudnicka wraca w nowym wydaniu – tym razem nie z kryminałem, a z obyczajową komedią, która pokazuje, że największym przekleństwem mogą być… własne ciotki i rodzinne rytuały. Klątwa babci Józi to książka, która balansuje między farsą a refleksją, rozśmiesza do łez, ale bywa też rozwleczona. Nie zmienia to faktu, że warto po nią sięgnąć, szczególnie jeśli ceni się nieprzewidywalny humor i barwne postaci kobiece.

klątwa babci józi

Klątwa, która wychodzi bokiem

Od pokoleń nad kobietami z rodu Wicherków ciąży przekleństwo – rzekomo rzucone przez tytułową Babcię Józię. Jeżeli panna nie wyjdzie za mąż przed 25. urodzinami, spotka ją życiowa katastrofa. I chociaż Babcia Józia już dawno zniknęła z tego świata (lub w najlepszym wypadku – z pamięci rodziny), to jej klątwa wciąż trzyma wszystkich w ryzach.

W centrum fabuły znajdują się trzy kuzynki: Hania, Amelia i Dorota – wychowane w atmosferze obsesyjnego przekonania, że ślub to obowiązek, a nie wybór. Obok nich – trzy matki: Wiesława, Teresa i Zofia, które wspólnie modlą się o los córek, popijając przy tym nalewki ciotki Bogny i tworząc spiski w stylu „jak znaleźć kandydata na męża w miesiąc”. Oczywiście nie akceptują rozwodników, ateistów ani związków „na kocią łapę”.

Autorka zręcznie kreśli portret trzech kuzynetek, które od dzieciństwa są indoktrynowane opowieściami o klątwie, jednak z wiekiem zaczynają kwestionować jej prawdziwość. Ich matki natomiast spotykają się regularnie, by przy nalewkach ciotki Bogny snuć plany matrymonialnych strategii i drżeć o los swoich latorośli. Za znakomity pomysł fabularny należy uznać postawienie bohaterek w sytuacji, gdy do feralnych urodzin pozostaje zaledwie miesiąc – nic tak nie nakręca akcji jak tykający zegar.

Śmiech, absurd i… przeciągnięcia

Największą siłą „Klątwy babci Józi” jest bezsprzecznie humor sytuacyjny. Momentami dosłownie zanosiłam się śmiechem, szczególnie podczas scen rodzinnych spotkań i desperackich prób znalezienia kandydatów na mężów. Dialogi między postaciami iskrzą dowcipem, a absurdalne pomysły matek na wydanie córek za mąż potrafią rozbawić do łez. Szczególnie zapadły mi w pamięć perypetie związane z organizacją spotkań „zapoznawczych” z potencjalnymi kandydatami, gdzie kryteria doboru przyszłych zięciów są równie sztywne co komiczne. Humor sytuacyjny miesza się z ironią i kompletnym absurdem, co nadaje książce wyjątkowej lekkości.

Jednak ta lekkość bywa też przekleństwem. Niektóre wątki sprawiają wrażenie dodanych na siłę – pojawiają się i znikają bez większego wpływu na fabułę, inne ciągną się zbyt długo. W połowie książki miałam moment, w którym tempo siada, a żarty zaczynają się powtarzać. Gdyby skrócić niektóre dialogi i usunąć kilka epizodów, całość byłaby bardziej zwarta i dynamiczna.

Bohaterki z krwi i kości (choć mocno przerysowane)

Postacie w Klątwie babci Józi są mocno przerysowane, ale w tym tkwi ich urok. Matki – święcie przekonane o słuszności swojej misji – są jednocześnie irytujące i rozczulające. To trio sióstr popijających nalewki i modlących się w najmniej spodziewanych miejscach jest największym atutem książki. Ich religijne uniesienia przeplatane piciem nalewek to groteska w najlepszym wydaniu. Ich fanatyczne przywiązanie do rodzinnych tradycji, niechęć do rozwodów, ateistów i życia bez ślubu tworzy znakomite tło dla rozwoju głównej fabuły. Z kolei młodsze bohaterki – Dorota, Amelia i Hania – próbują odnaleźć się w świecie, w którym decyzje podejmuje za nie tradycja. Reprezentują różne podejścia do rodzinnej klątwy: od pobłażliwego sceptycyzmu, przez bunt, aż po częściowe podporządkowanie się tradycji.

Największym atutem książki są właśnie relacje między kobietami. Rudnicka świetnie pokazuje, jak trudno wyrwać się z rodzinnych schematów, jak głęboko zakorzenione mogą być przesądy i jak bardzo rodzina potrafi wtrącać się w życie – oczywiście w „dobrej wierze”.

Mimo lekkiej formy, „Klątwa babci Józi” skłania do refleksji nad siłą rodzinnych tradycji i presji społecznej, szczególnie wobec kobiet. Pokazuje, jak głęboko zakorzenione przesądy potrafią kształtować ludzkie wybory i determinować ścieżki życiowe. Rudnicka subtelnie podważa zasadność podporządkowywania się przestarzałym normom, jednocześnie pokazując wartość rodzinnych więzi, nawet jeśli są one czasem absurdalne i irytujące.

Między klątwą a refleksją

Pod warstwą żartów i przerysowań kryje się pytanie: jak duży wpływ ma na nas rodzina i jej oczekiwania? Klątwa babci Józi to nie tylko śmieszna opowiastka o zdesperowanych matkach i przerażonych córkach, ale też historia o tym, jak trudno zachować zdrowy rozsądek, gdy całe życie słyszy się, że „tak trzeba”. Rudnicka puszcza oko do czytelnika, ale nie unika tematów poważniejszych – samotności, presji społecznej czy potrzeby akceptacji.

Klątwą babci Józi — nieidealna, ale bardzo warta przeczytania

Choć Klątwa babci Józi nie jest książką bez skaz – miejscami nuży, przeciąga wątki i traci tempo – to jako całość broni się świetnie. To lekka, zabawna i oryginalna komedia obyczajowa, która bawi, ale i skłania do refleksji. Rudnicka sprawnie przeskakuje między śmiechem a powagą, tworząc opowieść, która może trafić do bardzo szerokiego grona czytelników.

Jako czytelniczka znająca Olgę Rudnicką głównie z kryminałów, jestem mile zaskoczona jej obyczajowym debiutem. Autorka udowodniła, że potrafi sprawnie poruszać się również w tym gatunku, tworząc historię, która bawi, wzrusza, a miejscami nawet skłania do refleksji.

„Klątwa babci Józi” idealnie sprawdzi się jako lektura na podróż czy wakacyjny wypoczynek. Jest to pozycja dla miłośników literatury obyczajowej z dużą dawką humoru. Jeśli lubisz komedie z przesłaniem, postaci tak żywe, że aż chce się z nimi pokłócić, i dialogi, które naprawdę rozśmieszają – sięgnij po tę książkę. A potem uważaj – bo klątwa babci Józi może i fikcyjna, ale jej echo brzmi całkiem znajomo.

Klątwa babci Józi ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Podobało się? Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial
error

Sprawdź także