Czego nie może zabraknąć w apteczce małego podróżnika?

Apteczka na wyjazdy z dzieckiem to jedna z pierwszych rzeczy, którą zawsze pakuję. Nie wyobrażam sobie, nie mieć przy sobie plastra, wody utlenionej, a nawet środka przeciwbólowego. Nawet na krótkie wycieczki rowerowe, zabieram ze sobą odpowiedni zestaw pierwszej pomocy. Nie lubię, gdy coś mnie zaskakuje, dlatego jestem przygotowana na każdą ewentualność

apteczka na wyjazdy z dzieckiem

Apteczka to podstawowy bagaż – tak u nas apteczka ma swoją odrębną torbę. Co prawda mój mąż śmieje się ze mnie, że zabieram leków dla całej kompanii wojska, ale wolę, żeby na wyjazdach nic mnie nie zaskoczyło. Odkąd Janek jest z nami w apteczce znajdują się inne leki dla niego, inne dla nas.

Apteczka na wyjazdy z dzieckiem – czego nie może w niej zabraknąć?

– Uderzenia, stłuczenia, skaleczenia

W wakacyjnej apteczce nie może zabraknąć środków pierwszej pomocy. Zawsze pakuje Octenisept, żeby odkazić i przemyć ranę. Do tego plaster, bandaż i jednorazowe waciki. Swoje miejsce w apteczce ma również Altacet w żelu. Gdyby nie ten żel mój syn wyglądałby jak ofiara pobicia. Janek to ruchliwe dziecko i zawsze gdzieś się uderzy i nabije siniaka. Wystarczy posmarować natychmiast miejsce uderzenia (najlepiej gdy Altacet wyjmiemy z lodówki, wówczas działa jak zimny okład), a następnie przed spaniem i rano albo siniak znika, albo znacznie się zmniejsza.

apteczka na wyjazdy z dzieckiem

Dodatkowo w naszej apteczce zawsze ma spray do usuwania plastrów Akutol. Pomaga on szybko, łatwo i bezboleśnie usunąć plaster. Janek jest dzieckiem bardzo aktywnym, wszędzie go pełno, a co za tym idzie często upada i na nogach czy rękach powstają rany. Podobnie jest na treningach piłkarskich – wiecznie coś sobie zrobi i naklejać musimy plasterek na „krewkę”. A późniejsze usunięcie plastra wymagało nie lada wyczynu. Rodzice małych dzieci wiedzą o czym mówię – oderwanie plastra to często płacz i wyrywanie się.

Dlatego sięgnęłam po spray Akutol, który pomaga usunąć plaster, nie podrażniając skóry dziecka. jego stosowanie jest dziecinnie proste i nawet dziecko sobie z usunięciem plastra poradzi.

Spray pozostawia skórę czystą, gotową do przyklejenia kolejnego opatrunku (jeśli jest taka potrzeba). Spray jest całkowicie bezpieczny, nie podrażnia. Co ważne jest bardzo wydajny, starcza nawet do 200 aplikacji.

– Biegunka, zatrucia

Bardzo częstym problemem na wakacjach są biegunki. Wystarczy, że dziecko zje nie umyty owoc, nie umyje rąk po zabawie w piachu czy włoży coś do ust i zatrucie gotowe. Dlatego w mojej apteczce zawsze zabieram ze sobą Enterol, Smectę i Difergan (jest na receptę). Enterol i Smecta są bardzo pomocne w przypadku biegunki, natomiast Difergan zatrzymuje wymioty. Jeśli już zdarzy się biegunka czy wymioty, nie ciągnę dziecka po kolejnych atrakcjach, tylko siedzimy w pokoju i odpoczywamy. Pamiętam również o podawaniu dużej ilości płynów).

– Choroba lokomocyjna

Często podczas podróży dziecku jest niedobrze, wówczas najczęściej musieliśmy się zatrzymać i podać Jankowi środki na chorobę lokomocyjną. Po nich był najczęściej śpiący, otumaniony, nawet do kilku godzin po skończeniu podróży. Dlatego ucieszyłam się, kiedy znalazłam naturalne rozwiązanie na chorobę lokomocyjną. Jest to opaska SEA-BAND. Nie posiada w sobie żadnych środków farmakologicznych, dlatego jest bezpieczna dla dzieci, a także kobiet w ciąży. Opaski SEA-BAND wykorzystują metodę akupresury. Uciskając punkt P6 (Nei Kuan) odpowiedzialnego za zapobieganie lub hamowanie mdłości.

apteczka na wyjazdy z dzieckiem

Opaski są wielokrotnego użytku, można je prać pod bieżącą wodą. Są wykonane z materiałów przyjaznych dla dzieci, dzięki czemu rączka dziecka się nie poci.

Ale opaska pomogła nie tylko Jankowi, ale i mnie! Od kilku lat zmagam się z migrenami. Kiedy dopadnie mnie atak, wówczas oprócz ogromnego bólu głowy, światłowstrętu, mam mdłości. Podczas jednego z napadów, założyłam opaskę i przyznaję, że mdłości ustąpiły! Byłam w szoku, jakie, ta niepozorna opaska jest w stanie zdziałać cuda. Stosowaliśmy opaskę również podczas jazdy autobusem i Janek nie odczuwał dyskomfortu.

– Podziębienie, gorączka

Nie wyobrażam sobie apteczki bez środka na gorączkę. Nurofen zabieram ze sobą nawet na weekend do teściów. Oczywiście preparatu na gorączkę nie podaję jak tylko termometr wskaże 37 stopni, czekam do co najmniej 38,5 i dopiero działam. W apteczce mam też cały zapas leków na doraźne działanie w przypadku podziębienia. Zabieram ze sobą Neosinę, która działa przeciwwirusowo, Nasivin soft na katar, witaminę C oraz syrop przeciwkaszlowy. W apteczce mam też Tandum Verde – na wakacjach łatwo o przeziębienie gardła, więc pierwsza pomoc na złagodzenie objawów zawsze się przyda.

– Ukąszenia owadów

 Jaś jest alergikiem i u niego ukąszenia owadów powodują wielkie odczyny. Dlatego mam zawsze ze sobą Fenistil żel, który łagodzi swędzenie i pieczenie, a także Hydrocortizon, którym smaruje, gdy odczyn po ugryzieniu jest naprawdę duży. W apteczce ma również CetAlergin, który podaję by odczyny szybciej zeszły.

Poza wyżej wymienionymi lekami, zabieramy również inhalator wraz z lekami do inhalacji. W naszym przypadku jest to spowodowane tym, że Jaś ma astmę i uczulenie na kurz, tak więc nigdy nie wiadomo kiedy wystąpi u niego duszność, a wtedy musimy działać szybko.

Dodatkowo do apteczki zabieram termometr, aspirator do nosa Katarek, sól fizjologiczną, sól morką i oczywiście pantenol na poparzenia.

Apteczka pozwoli nam doraźnie działać, ale jeśli choroba czy uderzenie są poważne natychmiast udajmy się do lekarza!

Jak wyglądają Wasze wakacyjne apteczki?

Podobało się? Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial
error

Sprawdź także