Boję się

Jadąc po Janka autobusem, mimowolnie przysłuchiwałam się rozmowie trzech dziewczyn, które miały mniej więcej 14-15 lat. To, co mówiły przyprawiał mnie o dreszcze. Uświadomiłam sobie, że boję się o to, w jakim świecie dorasta mój syn

Boję się 3

Myślałam, że nie zaskoczy mnie zachowanie dzisiejszej młodzieży, że jestem na to odporna. Zwłaszcza po pracy w szkole i wychowawstwie w klasie, o której powiedzieć problematyczna, to tak naprawdę nic nie powiedzieć. Wydawało mi się, że po uczniach szóstej klasy spuszczających kolegom telefon w sedesie czy po malowaniu samochodów nielubianych nauczycieli, jestem odporna na wybryki dzisiejszej młodzieży. Okazuje się, że jednak nie. Niestety ostatnia jazda autobusem po Janka sprawiła, że na długo ją zapamiętałam.

Razem ze mną na przystanku do autobusy wsiadły trzy dziewczyny. Na oko 15-letnie, ale trudno określić wiek, bo na twarzach miały tonę makijażu. Ale nie to było przerażające. Stałam nieopodal nich, więc chcąc nie chcąc słyszałam ich rozmowę.

Nie przeraziło mnie to, że u młodych dziewczyn co drugie słowo to przekleństwo. Ba nie przeraziło mnie to, że dziewczyny dumnie opowiadały jak to uprosiły rodziców, żeby nie iść do szkoły. Przeraziło mnie to o czym rozmawiały.

Mianowicie rozpoczęło się od przechwałek, jak to obiecały szkolnej pedagog poprawę. I jaka to głupia baba z niej, że wierzy, że się zmienią. A następnie dziewczyny zaczęły wspominać, jak to wywinęły koleżance z klasy (tak sądzę) numer, podbierając jej strój na w-f i wrzucając go do sedesu, a następnie podrzucając jej mokry do plecaka. Zaczęłam zastanawiać się po co, dlaczego? Czym im ta dziewczyna zawiniła? Szybko się przekonałam – nie dała im spisać pracy domowej.

Później jedna z nich zaczęła wspominać swoją ostatnią wizytę na komendzie (SIC!). Przechwalała się, jak to jej ojciec zagroził policjantom, że jeśli nie dadzą córce spokoju, to on się z nimi policzy. „Wiecie, ojciec jest adwokatem, ma dojścia” – chwaliła się. Przyznaję, w tej chwili byłam mocno poruszona, wyznaniami dziewczyny.

A dlaczego była na komendzie? Bo w szkole pobiła koleżankę. Nie wiem, o co poszło. Ale miała pretensje do jej „starych”, którzy zgłosili sprawę na policję. „Ale mówię wam, farba jej tak z nosa poszła, że miałam ubaw po pachy” – przechwalała się „niewinna córeczka” tatusia.

Więcej ich „powodów” do dumy nie słyszałam, bo wysiadłam na przystanku pod przedszkolem Janka. I tak chwilę stałam, by ochłonąć, bo na serio się przestraszyłam.

Ale nie tego, że coś mi grozi. Przestraszyłam się o mojego syna. O to, w jakim świecie przyjdzie mu dorastać. Wiem, że nie uchronię go przed całym złem tego świata, wiem, że będzie musiał stawić czoła osobom agresywnym, złośliwym, prześmiewczym. Wiem to. Ale boję się o niego.

Boję się, bo uświadomiłam sobie, że współcześni nastolatkowie są okropni dla drugiego człowieka. Potrafią zgnoić innego, bo ma lepsze oceny, bo nie dał odpisać pracy domowej, bo nie ma drogich butów. I wobec takich osób stosują przemoc, a przy tym są wyrachowani i nic nie robią sobie z tego, że może ich spotkać kara. Liczy się fun, szpan przed kolegami. I wcale nie mówimy tu o młodzieży z rodzin tzw. patologicznych. Mówimy tu o dzieciach, z tzw. dobrych domów.

Pracując w szkole, sama przekonałam się że z takimi uczniami jest więcej problemów. Owszem, ci którzy nie mieli dobrego wzorca w rodzicach dokazywali, potrafi być chamscy i agresywni wobec innych, ale z nimi dało się porozmawiać, dało się pogadać, dojść do porozumienia. Najwięcej problemów i roszczeń przy zwróceniu uwagi mieli uczniowie z dobrych domów. W ich przypadku rozmowy nie skutkowały. Ba, twierdzili nawet, że nauczyciel nic im nie może zrobić. A ich zachowanie było perfidne i wyrachowane. Z uśmiechem na ustach, rozmawiając z tobą, potrafili podłożyć nodze koledze i bronić się, że to nie oni.

A co na to rodzice? Z tego, co mówiła dziewczyna – ojciec adwokat, kazał policjantom zostawić jego córkę w spokoju. Czyli co, akceptował jej postępowanie? Akceptował to, że pobiła koleżankę? Nie potrafię tego zrozumieć. Przez takie postawy dzieciakom wydaje się, że im wszystko wolno, że są bezkarne. Niestety takie przekonanie może prowadzić (oby w tym przypadku nie) do tego, że kiedyś sięgną po nóż, kastet, kij baseballowy i odbiorą komuś życie. ale co tam – przecież tatuś pomoże.

Boję się, że mój syn idąc do szkoły będzie musiał zmierzyć się z takimi ludźmi. Będzie musiał zmierzyć się z osobami pokroju tych dziewczyn. Staram się uczyć go szacunku do innych. Staram się mu mówić, że nawet jeśli nie lubi się z kimś bawić, kogoś nie lubi, nie wolno mu sprawiać tej osobie przykrości. Nie wolno się z niej wyśmiewać, dokuczać jej. Najlepiej jeśli ominie taką osobę szerokim łukiem. Uczę go szacunku do odmienności, do innych poglądów, innych przekonań. Uczę go, że przemoc nigdy nie jest rozwiązaniem.

Jednocześnie wciąż zadaje sobie pytanie – skąd w dzieciach tyle agresji? Czy jest to niemy krzyk dzieci, by zapracowani rodzice wreszcie zwrócili na nich uwagę? Czy jest to przesycenie bajkami, grami telewizyjnymi, do których dzieciaki mają dostęp dla świętego spokoju rodziców? Nie wiem, nie umiem znaleźć odpowiedzi. Na pewno i jedno i drugie ma wpływ na dzisiejsze zachowanie młodzieży.

Z obserwacji wnioskuję, że już młodsze dzieci przejawiają agresję wobec rówieśników. I widzę, to na treningach Janka. Jest jeden chłopiec, który dokucza innych, poprzez wykopywanie piłki, podkładanie nóg, ostatnio nawet jednego chłopca zaczął kopać, bo tamten na niego wpadł. I można mówić, że to chłopcy i muszą się „wziąć za czuba”, ale bez przesady. 4-5 latkowie rozwiązujący konflikty przemocą? Ja się pytam gdzie jest rodzic tego chłopca? Tata zamiast zareagować, głupkowato się uśmiecha.

Boję się współczesnego świata. Boję się tego, że mój syn może stać się ofiarą przemocy, czy to psychicznej czy to fizycznej. Ale wiem jedno, zawsze będę stać po jego stronie, zawsze będę stać murem za nim i jeśli ktoś go skrzywdzi, nie puszczę mu tego płazem.

Podobało się? Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial
error

Sprawdź także