„Katar to nie choroba”, „Moje dziecko ma katar alergiczny”, „Na katar nikt mi zwolnienia nie da” – takie i podobne teksty słychać w każdym przedszkolu – jak Polska długa i szeroka. Niestety dla jednych katar to nie choroba, ale dla innych zwykły katar może stanowić poważne zagrożenie. Dlatego apeluję do rodziców – bądźmy przede wszystkim ludźmi i pamiętajmy, że dziecko z katarem w przedszkolu to nie zawsze dobry pomysł

Żłobki, przedszkola, szkoły to miejsca, w których zarazki rozprzestrzeniają się błyskawicznie. Wystarczy jedno dziecko z katarem i w przeciągu kilku godzin pół grupy jest zakatarzona. Pamiętam, jak w żłobku Jasia panowała epidemia bostonki. Dzieci chorowały jedno po drugim. Nie było malucha, który nie przeszedłby tej choroby. O ile okres wylęgania bostonki jest długi i można nie zauważyć pierwszych objawów, o tyle grypy czy przeziębiania nie można przeoczyć.
Dziecko z katarem w przedszkolu
Katar, ból gardła, kaszel to objawy, które pojawiają się u większości dzieci już na początku jesieni. Wówczas rodzice stają przed koniecznością podjęcia decyzji: czy to nic poważnego i dziecko może iść do przedszkola, czy jednak maluch powinien zostać w domu. Nawet niewielkie objawy przeziębienia, jak katar czy kaszel, a w innych wypadkach wymioty czy biegunka, świadczą o tym, że dziecko jest osłabione, a jego organizm walczy z infekcją. Zapewnienie indywidualnej opieki nad dzieckiem podczas infekcji to obowiązek rodziców. A nauczyciele przedszkolni czy szkolni nie mogą zadbać o bezpieczeństwo dziecka mającego silną infekcję, bez podania odpowiednich leków. Rodzice muszą zdać sobie sprawę, że posyłanie chorego dziecka do żłobka, przedszkola czy szkoły jest skrajną nieodpowiedzialnością. Chory maluch jest marudny, płaczliwy. Najchętniej by leżał, a nie uczestniczył w zajęciach. A przede wszystkim zaraża inne dzieci.
Jeśli nasz maluch wygląda „podejrzanie” ma objawy, które mogą sugerować początek przeziębienia – zostawmy go w domu, aby obserwować jak choroba się rozwinie. Mój Janek, jak zaczyna brać go choroba, jest płaczliwy, marudny, pokłada się. Wtedy obserwuję jakie objawy towarzyszą osłabieniu. Bezwzględnie zostajemy w domu. Pamiętajmy, że pierwsze dni infekcji wpływają na możliwość zarażenia innych przedszkolaków. Inni rodzice będą nam wdzięczni jeśli uchronimy ich dzieci przed zakażeniem. Powinniśmy zdać sobie sprawę, że jeśli pozwolimy zostać naszemu dziecku dwa-trzy dni w domu, szybciej dojdzie do siebie i okres choroby znacznie się skróci. Dzięki temu nie będziemy siedzieć z dzieckiem w domu tygodniami.
Każdemu z nas zależy na pracy, nie możemy sobie pozwolić na ciągłe zwolnienia. To jasne. A choroba dziecka spada na rodzica jak grom z jasnego nieba. Jednak postawmy się w sytuacji innych rodziców. Jeśli my przyprowadzimy chore dziecko, a ono zarazi inne, to stawiamy innych rodziców w niekomfortowej sytuacji. Być może ich szef patrzy krzywo na kolejne zwolnienie? Weźmy też pod uwagę, że niektóre dzieci mogą mieć problemy z odpornością. Mój Jaś ma astmę i każda infekcja kataralna kończy się zapaleniem oskrzeli, a w konsekwencji antybiotykiem. Kiedy nasz maluch zaczyna chorować, pomyślmy nie tylko o sobie, a o innych!
Jeśli widzimy, że nasze dziecko jest chore, nie faszerujmy go lekami przeciwgorączkowymi czy przeciwzapalnymi. Idźmy z nim do lekarza i zostańmy w domu. Oczywiście inaczej wygląda sytuacja, kiedy rano nie widzimy żadnych objawów, że dziecku coś jest. Wymioty cz biegunka może rozwinąć się w trakcie dnia. Jeśli zabierzemy się dziecko z przedszkola, warto poinformować nauczyciela czy była to tylko niestrawność czy może rozwinęła się u malucha jelitówka. Dzięki temu będzie można poinformować innych rodziców.

Czy katar u dziecka to choroba?
Owszem katar jest objawem choroby, ale nie zawsze. Może być na przykład objawem alergii, wówczas jest on dosyć specyficzny. Jeśli nauczycielki czy inni rodzice mają jakieś wątpliwości zawsze mogą poprosić nas o zaświadczenie wystawione przez lekarza prowadzącego. Kiedy Jaś uczęszczał do żłobka, jedna z mam zapytała mnie czemu przyprowadzam chore dziecko do przedszkola (faktycznie leciało mu z nosa). Wówczas powiedziałam jej, że Jaś jest alergikiem i do wglądu u Pani dyrektor jest zaświadczenie od alergologa, a jeśli chce mogę przedstawić jej aktualne zaświadczenie od lekarza, że Jaś jest zdrowy i może chodzić do żłobka. Nie skorzystała z tego rozwiązania, ale byłam na nie przygotowane. Tak samo postępuję w przedszkolu. Zaświadczenie o tym, że Jaś jest alergikiem jest u dyrekcji, a na każdej wizycie w poradni alergologicznej biorę zaświadczenie od lekarza, że syn może uczęszczać do placówki.
Absolutnie nie popieram rodziców, którzy po nafaszerowaniu dziecka lekami puszczają je do żłobka, przedszkola czy szkoły. Zdrowie i komfort dziecka jest dla mnie na pierwszym miejscu. Natomiast jeśli widzę, że dziecku poza wydzieliną z nosa nic nie dolega: nie kaszle, nie gorączkuje, ma apetyt i chęć do zabawy, nie ma żadnych przeciwwskazań do tego, by poszło do przedszkola. My dorośli ludzie raczej nie biorą zwolnień lekarskich z powodu kataru, prawda? Oczywiście katar jest zaraźliwy. Moim zdaniem jednak nadmierne separowanie dziecka i chronienie przed kontaktem z drobnoustrojami na dłuższa metę przyniesie więcej szkody niż pożytku. Ludzki system odpornościowy kształtuje się właśnie dzięki kontaktom z bakteriami i wirusami. W Skandynawii czy Anglii katar jest traktowany jako zwykła przypadłość wieku przedszkolnego i nikt nie da rodzicowi zwolnienia z powodu dziecięcego kataru.
Dziecko z katarem w domu powinno zostać wówczas, gdy
- poza katarem pojawia się kaszel, w takim wypadku dziecko bezwzględnie powinien zobaczyć lekarz;
- pojawia się gorączka powyżej 37,5 stopnia;
- dziecko jest apatyczne, senne, pokłada się;
- maluch nie ma apetytu
Skutecznego lekarstwa na katar do tej pory nie wymyślono. Kiedy maluch ma katar należy dbać o higienę nosa – nawilżać śluzówkę wodą morską lub solą fizjologiczną. Można posmarować pod noskiem maścią majerankową lub syropem z cebuli. Dobrze zadbać o nawilżenie w pokoju dziecka i często wietrzyć pomieszczenia.
Pamiętajmy, że najważniejsze jest znalezienie złotego środka. Jeśli tylko widzimy, że z naszym dzieckiem coś się zaczyna dziać zostawmy go w domu.
ja staram sie nie puszczac z syna z katarem,aczkowiek wiadomo ze katar katarowi nie rowny. Sama rok temu przekonalam sie jak katar u innego dziecka moze zaszkodzic moim. Jego najlepszy kolega mial wlasnie katar,u mojego syna i jego wtedy 7 tygodniowej siostry skonczylo sie szpitalem niestety. Wirus RSV. u jednych prawie bezobjawowy u innych poze powodowac zapalenie pluc. Dlatego tez zawsze bacznie obserwuje syna i staram sie by nie narazal innych dzieci.
Wiadomo, że najważniejszy jest umiar we wszystkim. Jeśli obserwujesz swoje dziecko widzisz, kiedy zaczyna coś mu dolegać.
My zaczęliśmy od kataru i siedzimy już miesiąc w domu niebmozemy się wyłączyć córka była tylko 5 dni w przedszkolu
Zdrówka! Pierwsze miesiące w przedszkolu są trudne. U nas pół roku żłobka, to była jedna wielka choroba
U nas przy katarze dobrze sprawdza się płukanie nosa – pozwala wyeliminować ryzyko rozwinięcia się infekcji i skaraca czas "katarzenia".
To prawda, płukanie i odciąganie wydzieliny znacznie skraca czas trwania kataru
Przyznam że trudno mi się do tego odnieść, bo nie mam jeszcze dzieciaczków, ale Twoje spostrzeżenia wydają się być konkretne i sprawdzone, więc się będę słuchać 😉
Mam nadzieję, że kiedyś się przydadzą 🙂
Dobrze by było zatrzymać dziecko w domu, jesli mamy taką możliwość. Choc wiadomo, że nie zawsze ona jest. Ale do tego powinni stosować się wszyscy rodzice.
Wszystko zależy od sytuacji, ale w przypadku gdy dziecko gorączkuje i naprawdę jest chore nie powinno być posyłane do przedszkola, dla swojego i innych komfortu
Moja mama także zawsze wysyłała mnie z katarem do przedszkola/szkoły, ale u mnie podobna sytuacja – alergie 🙂
Gdybym chciała syna trzymać w domu z powodu kataru alergicznego, nie wychodził by nigdzie od października do kwietnia
Ja z lekkim katarem też puszczam. Ale jeśli pojawią się inne objawy – siedzimy w domu.
Wiadomo, że rodzic najlepiej zna swoje dziecko i wie, kiedy maluch jest chory
Ja również uważam, że dzieci chore powinny zostać w domu, bo niestety potem pół przedszkola choruje po czasie. Szkoda, że tak mało osób sie do tego stosuje 🙁
Niestety, żeby zmienić podejście rodziców do wysyłania chorych dzieci do przedszkola, trzeba by było zmienić cały system zatrudniania, zwłaszcza matek, które zawsze są na cenzurowanym, bo mają małe dziecko i biorą zwolnienia
Jeśli u nas pojawia się katar to obserwujemy. Sam katar tak jak piszesz nie jest przeciwwskazaniem i zwykle mała wtedy chodzi do przedszkola ale jeśli dojdą inne objawy to zawsze zostaje w domu.
Nie wyobrażam sobie puścić dziecka z gorączką do przedszkola
Szkoda, że nie wszyscy tak uważają i dzieciaki posyłają nawet z gorączką i mocnym kaszlem.. A potem sie nauczyciele dziwią czemu na lekcji są dwie osoby. Miałam w techniku nie raz taki przypadek i niestety jestem jedną z tych okropnych osób, które nawet z mocną chorobą chcą iść do szkoły. Zamiast symulować chorobę udaje, że nic mi nie jest żeby tylko iść 😀
Pamiętam jak przychodziły chore dzieci do grupy syna, po kilku dniach były pustki w przedszkolu. Uważam, że chore dzieci powinny być cofane do domu.