Aborcja z powodu wad letalnych płodu została uznana przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodną z konstytucją. Tym samym, ta decyzja wywołała fale protestów kobiet, które przetaczają się przez nasz kraj. W związku z tym, mam apel do rządzących

Sytuacja, która wywołała wiele emocji, która podzieliła społeczeństwo, ale jednocześnie pokazała, jak wielka siła tkwi w kobietach, to doskonała okazja, żeby wobec rządzących wystosować apel. Dla mnie w tej całej sytuacji nie chodzi tylko o aborcję samą w sobie, ale o coś więcej. Chciałabym, aby na fali protestów pochylono się nad kilkoma ważnymi kwestiami. Dlatego zdecydowałam się na wystosowanie swojego apelu.
Warto by było, aby rządzący pochylili się nad sytuacją kobiet, całych rodzin, które dowiadują się, że dziecko będzie miało poważne wady, które tak naprawdę skazują je na śmierć zaraz po urodzeniu. Nakazać urodzić to jedno, ale drugie to stworzenie dla takich rodzin odpowiednich warunków, które pozwolą tą traumę „oswoić”.
W naszym kraju kobiety, które ronią, które rodzą martwe dziecko, które rodzą dziecko z wadami genetycznymi są pozostawione same sobie. Zdane na łaskę i niełaskę personelu. W tej kwestii rządzący naprawdę mogą się wykazać, tworząc specjalne ustawy, które zapewniłyby:
- Wykwalifikowaną pomoc specjalistów, w tym psychologów
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czuje kobieta, której dziecko umiera przy porodzie. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jakie emocje targają kobietą, która dowiaduje się o ciężkich uszkodzeniach swojego wyczekiwanego dziecka. W końcu zachodząc w ciążę nikt nie zakłada, że z dzieckiem będzie coś nie tak. I w takich przypadkach, kobiety i mężczyźni powinni zostać objęci opieką specjalistów. Genetycy, ginekolodzy, wykwalifikowani lekarze, którzy spróbują poszukać przyczyny, którzy spróbują znaleźć rozwiązanie, by następna ciąża przebiegła bez zakłóceń. Rodziny, które doświadczają straty dziecka powinny być objęte opieką psychologów, którzy pomogą przejść przez traumę i nie załamać się. Rodziny, które dowiadują się o ciężko chorym dziecku, powinny opieką psychologiczną zostać objęte przez cały okres ciąży i połogu. Być może takie rozwiązanie pozwoliłoby większości rodziców wybierać życie, a nie aborcję.
- Intymność trudnej sytuacji
Rodziny, które dowiadują się o śmierci dziecka w łonie matki, powinny mieć możliwość zachowania intymności, by mogły przeżyć tragedię po swojemu, w gronie najbliższych.Rodziny decydujące się na urodzenie dziecka z wadami genetycznymi, powinny mieć możliwość godnego pożegnania swojego dziecka.
Choć nie chcę porównywać sytuacji, ale nie zapomnę tego, kiedy po poronieniu, położono mnie na sali z kobietami podpiętymi pod KTG. Kiedy ja dowiedziałam się o tym, że serce mojego dziecka przestało bić, sąsiadki z łóżek obok wsłuchiwały się w serduszka swoich dzieci. Kiedy mnie płynęły łzy po policzku, one rozprawiały o kolorze wyprawki. Dopiero kiedy zaczęłam mocno krwawić, ktoś stwierdził, że trzeba mnie przenieść na inną salę…. Nie wyobrażam sobie, żeby na moim miejscu była kobieta, której dziecko zmarło w 38. tygodniu ciąży lub kobieta, która decyduje się rodzić dziecko z wadami.
- Przeszkoloną kadrę pielęgniarek, lekarzy i położnych
Uważam, że położne, lekarze i pielęgniarki z oddziałów patologii ciąży powinni zostać przeszkoleni w kwestii rozmów z pacjentkami, które ronią czy rodzą martwe lub chore dzieci.
I znów odwołam się do swojego przykładu. Kiedy przyjechałam z plamieniem na SOR, lekarka, która mnie badała najpierw mnie ochrzaniła, że nie zadzwoniłam po karetkę, by następnie spytać dlaczego zamiast podpaski, mam jedynie wkładki, jak jej zdaniem, zaraz będę mocno krwawić. Z kolei lekarz, który wykonywał mi USG, powiedział: „serce płodu przestało bić, trzeba podać tabletki i jak zacznie Pani krwawić, będziemy łyżeczkować”, po czym krzyknął: „Następna”. Kiedy położna podpinała mi kroplówkę przed zabiegiem, a mnie po policzkach płynęły łzy usłyszałam: „I po co tak płakać? Jesteś młoda, będziesz miała jeszcze dzieci, a to dopiero 10. tydzień”.
Dla wielu lekarzy czy położnych to kolejny przypadek, a dla kogoś właśnie wali się cały świat. Umiejętność podejścia do pacjentki w takim wypadku jest na wagę złota.
Kobiety, których dziecko umiera, powinny mieć możliwość cesarskiego cięcia. Nie wyobrażam sobie, jak wielką traumą może być rodzenie dziecka siłami natury. A czasem czekanie na samą akcję porodową. To również powinno być z góry określone…
- Opiekę dla rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym
W tej kwestii trudno mi się wypowiadać, ale widząc heroizm rodziców, którzy walczą każdego dnia o swoje dziecko, o to by jego życie, choć czasem krótkie, było w miarę „normalne”, chcę zapytać rządzących co zrobiliście dla tych rodzin? Czemu pozostawiacie ich samym sobie? Czemu odwracacie się od nich, rzucając nędzne grosze, ograniczając dostęp do lekarzy, leków itp.? Jeśli chcecie walczyć o życie nienarodzonych, zadbajcie też o to, co stanie się z nimi po narodzinach. Być może ze wsparciem państwa, wybór za życiem byłby łatwiejszy.
Ojciec Ludwik Wiśniewski napisał:
Gdyby w chrześcijańskim narodzie, a takim podobno jest polski naród, uchwalono ustawę, która stanowi, że opiekun nieuleczalnie chorego dziecka otrzymuje comiesięczne wynagrodzenie równe przeciętnej pensji, a lata opieki nad chorym dzieckiem wliczają się do świadczeń emerytalnych; gdyby ponadto ustawa gwarantowała bezpłatne lekarstwa i bezpłatną terapię dla takich dzieci – byłaby to prawdziwa troska o nienarodzonych, godna Dumnej Polski
Wiele jest to poprawy również w kwestii regulacji praw kobiet (i informowania ich w szpitalach) po urodzeniu martwego dziecka czy poronieniu.
Poroniłam w 10 tygodniu ciąży. Bardzo ciężko to przeżyłam. Chciałam pochować swoje dziecko, aby w sposób godny pożegnać je na tym świecie. Gdy zagadnęłam o to położną, powiedziała, że owszem, mam do tego prawo, ale po co mam sobie teraz zawracać głowę skomplikowanymi procedurami. Podpisałam oświadczenie o kremacji, żałuję tego do dzisiaj.
A ja miałam prawo pochować swoje dziecko! Miałam prawo do 8-tygodniowego urlopu, ale nikt mi tego nie powiedział. Oczywiście poronienie przed 22. tygodniem ciąży nastręcza wiele problemów, jak choćby określenie płci dziecka, bez której nie wydana zostanie karta urodzenia martwego dziecka. Określić płeć mogą sami rodzice, wykonując specjalistyczne badania, które są bardzo drogie. Może pora je zrefundować?
Matce, która rodzi martwe dziecko po 22. tygodniu ciąży, przysługuje prawo do pochówki, a także do rocznego urlopu macierzyńskiego. O tym drugim, szpitale często „zapominają” poinformować.
Drodzy Rządzący, zamiast, po raz kolejny, używać aborcji jako zasłony dymnej do wprowadzania swoich uchwał, może pochylilibyście się nad sytuacją kobiet, które decydują się na ten krok? Gdyby kobiety wiedziały, że mają wsparcie rządzących po swojej stronie, być może częściej wybierałyby życie, a nie śmierć. Pozostawione bez pomocy, same sobie, traktowane jak problem, którym trzeba się zająć, kobiety będą wybierały aborcję i żadne zakazy w tym nie przeszkodzą. Chcecie zmniejszenia liczby aborcji? Pochylcie się nad obroną życia poczętego, a przede wszystkim życia już narodzonego!