Szkolne konkursy dla dzieci wzbudzają wiele emocji. Czasem mam wrażenie, że najczęściej u rodziców. W przedszkolu jakoś tego nie dostrzegałam, ale kiedy Janek poszedł do szkoły, mam wrażenie, że panuje mały wyścig szczurów w związku z przygotowywaniem prac konkursowych

Od razu zastrzegę, że rozumiem chęć pomocy dziecku w przygotowaniu pracy konkursowej. Sama ostatnio pomagałam Jasiowi w przygotowaniu pracy na konkurs plastyczny. Jednak mierzę siły na zamiary. Kiedy Janek chciał wziąć udział w konkursie fotograficznym, wybraliśmy się do lasu, by tam zrobić odpowiednie zdjęcie. Dałam mu swój telefon i pozwoliłam pstrykać zdjęcia. Następnie wspólnie wybraliśmy zdjęcie, naszym zdaniem najlepsze. Moim wkładem w przygotowanie do konkursu było jedynie wywołanie zdjęcia i odpowiednie wypełnienie karty konkursowej. Owszem mogłam zrobić za niego to zdjęcie, profesjonalnie obrobić – ale czego by się w ten sposób nauczył? Tak miał przynajmniej satysfakcję, że zdobył wyróżnienie, za samodzielnie wykonane zdjęcie!
Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, Jaś wziął udział w konkursie na świąteczną ozdobę. Wspólnie znaleźliśmy pomysł na ozdobę. Mąż zbił mu choinkę z deseczek, ale Jaś sam ją pomalował, a następnie z moją małą pomocą (ograniczającą się do klejenia na gorąco) ją ozdobił. Jakie było moje zdziwienie, kiedy na wystawie prac konkursowych, znalazłam prace, które owszem były piękne, ale niemożliwym było, żeby zostały wykonane przez dzieci. Zbyt duża ilość szczegółów, misterność ozdób czy dokładność wykonania. Jaś był rozczarowany, bo sam włożył wiele pracy w samodzielne przygotowanie pracy, a tu widział, że praca została przygotowana przez rodziców. I jak się domyślacie konkurs wygrały prace, które były zrobione przez dzieci, ale rękami ich rodziców.
Zastanawiam się czego w ten sposób uczymy dzieci?
Szkolne konkursy dla dzieci – dlaczego to dziecko powinno przygotowywać pracę?
Czasami w ogłoszeniu konkursowym znajduje się informacja, że ma być to praca przygotowana z rodzicem. I teoretycznie wszystko wydaje się w porządku: można spędzić kreatywnie czas z dzieckiem, przygotowując coś razem…Problem w tym, że często mama czy tata tak bardzo angażują się w konkursy plastyczne, że nie pozostawiają miejsca na inwencję dziecka.
Zaczynam mieć wrażenie, że szkolne konkursy dla dzieci (przedszkolne zresztą też), zaczynają przeradzać się w wyścigi i konkurencję między rodzicami w kategorii „kto się lepiej wykaże” zamiast dać dziecku możliwość zrobienia czegoś samodzielnie, przy wsparciu mamy czy taty.
Prace konkursowe powinny być wykonywane głównie przez dzieci, to one powinny w ręku trzymać nożyczki, klej, farby czy kredki. Rolą rodzica jest wsparcie dziecka, zasugerowanie jak rozłożyć pracę, jak przykleić daną ozdobę. Dziecko powinno być w 95% autorem i wykonawcą pracy.
Podczas wspólnej pracy ważne jest, by zachęcać malucha, doceniać trud włożony w pracę, by uniknąć zniechęcenia i próśb, by mama czy tata zrobili pracę za dziecko. W myśl zasady „Twoje jest ładniejsze”.

Rodzic, który pozwala dziecku na samodzielne przygotowanie pracy konkursowej, daje mu jasny i przejrzysty komunikat: „wierzę w Ciebie”! Uczy dziecko, że włożenie trudu w przygotowanie danej rzeczy daje wiele satysfakcji. Jednocześnie uczy dziecko odpowiedzialności i zaangażowania. Pozwala dziecku podejmować decyzje samodzielnie.
Rodzice, przejmując inicjatywę w takich konkursach, pozbawiają dzieci: motywacji, kreatywnego myślenia, odpowiedzialności za podjęte działania, pracowitości, a przede wszystkim najważniejszego: dobrej zabawy.
Szkolne konkursy dla dziecka – czego je uczą
Szkolne konkursy dla dzieci mogą być dla nich świetną nauką. Nauką wygrywania i przegrywania. Umiejętność pogratulowania lepszemu od siebie koledze jest niezwykle cenna i pokazuje dziecku, że nie zawsze będzie we wszystkim najlepsze. Każdy maluch jest w czymś dobry, a główną rolą konkursu jest odkrycie jego unikalnych zdolności.
Udział w konkursie może sprawić, że dziecko zacznie wyciągać pouczające wnioski z takiej zabawy. Jeżeli nie uda się zdobyć nagrody, to przecież już samo wysłanie takiej pracy jest fajną zabawą. Rodzice powinni brać czynny udział w tego typu zabawach i nadzorować ich przebieg poprzez chwalenie dziecka za odwagę, za piękną pracę, za pomysł, za samodzielność, za to, że potrafi przegrać z innymi, a mimo to się nie poddaje i próbuje dalej. Dziecko musi wiedzieć, że jest to rywalizacja, w której wygrywa raz jedna osoba, a raz tych zwycięzców jest więcej. Czasami dziecko otrzyma nagrodę w postaci na przykład zabawki, a innym razem nagrodą będzie wywieszenie pracy w szkolnej galerii. Na każdym etapie rywalizacji, czy są to konkursy, gry, czy zabawy sportowe dziecko musi wiedzieć, że to tylko zabawa i że przegrana nie czyni go kimś gorszym.
Konkursy wzmacniają charakter dziecka. Konkursy artystyczne, na przykład rozwijają fantazję, zdolność abstrakcyjnego myślenia oraz budują wrażliwość na otaczający świat.
Na koniec mam pewien apel do rodziców: przestańcie brać udział w konkursach za dzieci! Pozwólcie im się bawić i rywalizować ze sobą. Niech cieszą się z wygranej, którą osiągnęli własną pracą! Niech poczują gorycz porażki. Pokażmy dzieciom, czym jest zdrowa rywalizacja. Niech tworzą niebieskie trawy, wyższych ludzi niż drzewa czy zwierzątka z nieproporcjonalnymi oczami. Wykonanie pracy za dziecko uczy go jedynie oszukiwania.
Ciekawe czy rodzice pragnący zaprezentować swój talent byliby tak chętni do udziału w szkolnych konkursach plastycznych, gdyby były one organizowane tylko dla nich, bez zasłaniania się dzieckiem? Pewnie nie – wygrać byłoby trudniej, mniej szans na dobrą ocenę, więcej na publiczną kompromitację.
Nie mam dzieci, ale sama wielokrotnie w szkole podstawowej (czyli jakieś 6-7 lat temu) brałam udział w konkursach plastycznych i już wtedy było sporo takich prac wykonywanych nie przez dzieci, ale przez rodziców. Osobiście nie popieram takich praktyk, tak samo jak odrabiania prac domowych przez rodziców, pisania wypracowań, wykonywania jakichś prac technicznych itd. Rodzic może pomóc, ale ma to swoje granice.