Mikołaj istnieje czy nie? Już niedługo 6 grudnia, czyli Mikołajki. Według tradycji w ten dzień dzieci znajdują pod poduszką prezenty od Świętego Mikołaja. Jak odpowiedzieć maluchowi skąd się wzięły te prezenty?

Wszystkie dzieci wiedzą, że Święty Mikołaj to starszy pan z długą, białą brodą ubrany w czerwony płaszcz i czerwoną czapkę. Jeździ on saniami z reniferami i w Mikołajkową oraz wigilijną noc rozwozi prezenty dzieciom. Żeby dostać prezent trzeba być grzecznym i napisać list do Mikołaja z listą wymarzonych prezentów. Co roku przed świętami słyszymy te same pytania: „Czy Mikołaj istnieje?”, „Gdzie mieszka?”, „Ile ma lat?”Jak więc rozmawiać z dzieckiem o Mikołaju? Czy mówić mu że istnieje, czy nie?
Mikołaj istnieje? Co mówić dziecku?
Mam dylemat. Z jednej strony pamiętam, że jako dziecko lubiłam pisanie listów do Mikołaja, czekanie na prezenty, tą niepewność, która towarzyszyła mi już od końca listopada. Z drugiej strony pamiętam, jak czułam się zawiedziona przez rodziców, kiedy okazało się, że Mikołaj nie istnieje i to rodzice przynoszą prezenty.
Teraz jako matka postanowiłam, że nie będę oszukiwać syna. Nie chce wyjść przed nim na kłamczucha. Nie chcę, żeby czuł się rozczarowany, że go okłamałam. Poza tym budowanie magii świąt jedynie na wierze w świętego Mikołaja trochę przypomina mi postawę: „cały rok jest kiepsko, więc teraz stworzymy sobie magię za pomocą świątecznych gadżetów”.
Opowiadając Jasiowi o Mikołaju, przede wszystkim skupiam się na tym, by podkreślić, że jest to postać bajkowa. Opowiadam, że dawno, dawno temu żył pan, który obdarowywał innych prezentami. Na jego wspomnienie, w dzień jego urodzin (wiem, wiem 6 grudnia to nie data urodzin Mikołaja, ale Jasiowi takie tłumaczenie wystarczy), odbarowujemy się prezentami.
Przeczytaliśmy książkę Anny Matusiak pt. „Święty Mikołaj”. To rymowana opowieść o Świętym Mikołaju, o tym kim naprawdę był. Nie żadnym skrzatem czy krasnalem, ale biskupem dobroczyńcą. Mali bohaterowie tej książeczki znają historię o świętym Mikołaju – i chętnie ją Wam opowiedzą. Ta książka stała się dla nas okazją do rozmowy o istocie Mikołajek, o tym, że to wspaniały czas, w którym każdy jest Mikołajem i może obdarować innych. Chciałabym, żeby mój syn wiedział, że święty to ktoś, kto troszczy się o ludzi, a jego duch jest obecny w naszym życiu w postaci dobrych ludzi, którzy potrafią przebaczać i zachęcać je do tego by same były jak on.

Nie chcę, żeby wziął Mikołaja za postać rzeczywistą, ale nie chcę mu jednocześnie odbierać tej niepewności oczekiwania. Wszak wspólne oczekiwanie, pieczenie ciasteczek i pisanie listu do Mikołaja – to jedne z piękniejszych wspomnień z dzieciństwa, prawda?
Dlatego Jaś przygotował list do Mikołaja, w którym napisał co chciałby dostać.
Wspólnie upieczemy ciasteczka i będziemy czekać czy Mikołaj przyniesie to, o co Jaś poprosił 🙂 Wspólnie poczytamy książki świąteczne, aby poznać bliżej jegomościa w czerwonym fraku i z brodą.
Podsumowując, moim zdaniem rozmawiając z dzieckiem o Mikołaju nie powinniśmy skupiać się na tym, aby wmówić dziecku, że Święty Mikołaj to konkretna osoba, która jedynie przynosi wymarzone prezenty. Pokazując maluchowi, że magia Świętego polega na idei czynienia dobra i że to jest właśnie główne przesłanie również Świąt Bożego Narodzenia z pewnością nie będziemy mieli problemu z jakimkolwiek rozczarowaniem dziecka.
Ja myślę, że dzieci powinny znać prawdę 🙂
Też jestem tego zdania 🙂
Bardzo dobre podejście, szczegolnie, że zobaczy jakiś film i się samo wyda.
Otóż to, lepiej żeby wiedział od razu
Ja mam co roku ten sam dylemat. Z jednej strony nie chcę dziecka okłamywać, a z drugiej, cała ta otoczka jest przecież czymś wyjątkowym. Nie wiem jak to było u mnie, bo nie pamiętam tego brutalnego momentu w którym dowiedziałam się, że Mikołaj nie istnieje, nikt mi nic na siłę nie wmawiał, chyba w którymś momencie po prostu z tego wyrosłam 🙂
To też prawda, że w pewnym momencie się wyrasta wierzeń w Mikołaja 🙂
Ja nie mówiłam do pewnego momentu.
Myślę właśnie jak to rodzice zrobili ze mną, bo w sumie nigdy mi nie mówili czy on jest prawdziwy czy nie, a wiedziałam, że to postać bajkowa 🙂 hm, muszę podpytać mamy, bo u mnie to się obyło bez traumy 🙂
U mnie jakiejś traumy wielkiej nie było, ale byłam rozczarowana, że rodzice mnie okłamali
Myślę, że dzięki postaci Mikołaja święta stają się dla maluchów bardziej magiczne i tajemnicze 🙂 Wydaje mi się, że żadne dziecko, gdy dorosło nie miało pretensji do rodziców o to, że od początku nie powiedzieli mu prawdy 🙂 Pamiętam, że to oczekiwanie na Mikołaja było zawsze takie magiczne i bardzo miło wspominam ten czas 🙂 Było wesoło, gdy ktoś przebierał się za Mikołaja i dzięki temu mam teraz piękne wspomnienia 🙂 Myślę, że przychodzi czas, że dziecko samo orientuje się o co chodzi i wtedy nawet nie trzeba mu tego tłumaczyć:)
Moim zdaniem można dziecku powiedzieć prawdę, ale ubrać to w taką otoczkę, że dziecko wiem, że Mikołaj jest postacią bajkową, ale nadal może na niego oczekiwać 🙂
Ja mam 10letnią córkę, która dopiero niedawno zaakceptowała, że Mikołaj to rodzice. Wszyscy jej znajomi/rówieśnicy jej mówili, że Mikołaja nie ma. Ona ma swój własny pogląd na istnienie Mikołaja. Nadal jednak ma nadzieję na niespodziankę. Ciasteczka czy pierniki wspólnie można piec również ze starszym dzieckiem.
Oczekiwanie na Mikołaja to fajna zabawa, trochę magiczna. Choć jestem za tym, by dziecko wiedziało, że to zabawa, że Mikołaja tak naprawdę nie ma. Każdy z nas może nim być
A my wierzymy w Mikołaja 🙂 i nie wyobrażam sobie inaczej. Takie było moje dzieciństwo takie będzie również moich córek 🙂
Hmm chyba nie wyobrażam sobie magii mikołajek bez pisania listu, wypatrywania reniferów w oknie i zostawiania ciasteczek dla zmęczonego Świętego 🙂 Bardzo ciepło wspominam te chwile z dzieciństwa i nie byłam rozczarowana, kiedy dowiedziałam się, że to tylko bajka – z resztą nawet nie pamiętam konkretnego momentu kiedy to się stało. Ta wiedza przychodziła z wiekiem i mimo, że mieliśmy świadomość, że Święty Mikołaj nie istnieje, dalej pisaliśmy listy i ze zdumieniem patrzyliśmy jak nocą znikają z parapetu 😉
Moje dzieci wierzą w Mikołaja. I nie mam zamiaru tego zmieniać ponieważ sama jeszcze w niego wierzę 🙂