Macierzyństwo to najpiękniejsze a zarazem najtrudniejsze wyzwanie, które mnie spotkało. W piate urodziny mojego syna, naszła mnie mała refleksja

„Moje nowe życie to Twoje nowe życie. Jesteś Mamą!
Moje urodziny to Twoje urodziny. Jesteś Mamą!
Moje pierwsze kroki to Twoje pierwsze kroki Jesteś Mamą!
Moje wielkie święto to Twoje wielkie święto. Jesteś Mamą!”
Tak jestem mamą! Od pięciu lat jestem najszczęśliwszą kobietą! Jestem mamą Janka, o którego pojawienie się na świecie walczyłam bardzo długo. Macierzyństwo wywróciło moje życie do góry nogami, ale nie wyobrażam sobie, życia bez mojego synka. Szczerze powiedziawszy nie pamiętam już jak to było bez niego.
Czego nauczyło mnie macierzyństwo?
Odpowiedzialności
W momencie, gdy dowiedziałam się, że jestem w upragnionej ciąży, wiedziałam, że muszę stać się odpowiedzialna, ale nie tylko za siebie, ale za małą istotkę rozwijającą się w moim brzuchu. Kiedy pojawił się na świecie, od pierwszego płaczu wiedziałam, że każdy mój krok będzie dokładnie przemyślany, bo decyduje nie tylko o moim życiu, ale i mojego synka. Nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że ta mała bezbronna istotka Cię potrzebuje, a ty, swoimi decyzjami, kształtujesz jego przyszłe życie.
Cierpliwości
Jaś każdego dnia uczy mnie cierpliwości. Odkąd jest na świecie muszę pracować nad sobą, starać się panować nad nerwami, a przede wszystkim opanować moją raptowność. Od zawsze musiałam mieć wszystko zrobione na już, a przy Jasiu uczę się, że czasem trzeba na coś poczekać, zwolnić, kilka razy wytłumaczyć itp. Moja cierpliwość czasem jest na skraju wybuchu, ale staram się jak mogę opanowywać nerwy.

Bezgranicznej miłości
Nigdy nie myślałam, że można kogoś tak bardzo kochać. Nie potrafię opisać co czuję do Jasia. Nie ma słów, którymi mogłabym opisać to uczucie. Miłość do Jasia daje mi kopa i siłę do pokonywania codziennych trudności.
Planowania
Dopóki nie byłam mamą, wiele rzeczy w moim życiu działo się spontanicznie. Odkąd zostałam mamą każde wyjście, wyjazd to istna logistyka. Z wyprzedzeniem muszę wszystko zaplanować. Nawet wyjazd na działkę, to ustalanie pory spania dziecka, ubrań które zabierzemy, posiłków itp. Wszystko jest podporządkowane pod rozkład dnia Jasia. Ale bycie mamą to nie tylko planowanie tego co będzie jutro, pojutrze, za miesiąc, ale również tego co będzie za kilka lat. Już teraz zastanawiam się co mam zrobić, aby zabezpieczyć przyszłość Jasia, czy posłać go do szkółki piłkarskiej czy może to za wcześnie, jak rozwijać jego talent muzyczny?
Wielozadaniowości
Gotowanie, sprzątanie, zabawa z dzieckiem, rysowanie – nic trudnego! Potrafię robić kilka rzeczy jednocześnie, myśleć o kilku rzeczach na raz. Odkąd jestem mamą mogę z kimś prowadzić dysputy filozoficzne, układać klocki, gotować obiad, sprawdzać statusy na facebooku.
Pokory
Tak, pokora to najważniejsze, co dało mi macierzyństwo. Wiem, że nic nie wiem, że każdy dzień, każda chwila przynosi coś innego i nieprzewidzianego. Nie jestem wszechwiedząca i wiem że popełniam błędy, potrafię posypać głowę popiołem i przyznać się do błędu, bo wiem, że błędy zdarzają się każdemu, ważne aby umieć się na nich uczyć.
Macierzyństwo każdego dnia stawia przede mną kolejne wyzwania, którym staram się sprostać. Macierzyństwo to łzy szczęścia i rozpaczy, to piękna i trudna rola, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie być mamą.
A dla Was czym jest macierzyństwo?
fot. https://www.lukaszpeksyk.pl/
pomimo 30 lat, nie odczuwam na razie instynktu macierzyńskiego, ale czasem się zastanawiam jakby to było gdyby 😉 wielozadaniowość i planowanie chyba byłyby dla mnie największym wyzwaniem, bo zawsze preferowałam "slow life" 🙂 choć jestem pewna, że radość z posiadania upragnionego dziecka przewyższa wszelkie niedogodnosci
Oj tak 🙂 Te małe rączki i uśmiech wynagradza wszystko 🙂
Macierzyństwo to niewątpliwie trudny, ale satysfakcjonujący "zawód", dostarczający mnóstwo bólu, ale i niezapomnianych, pięknych chwil! 🙂
Zgadzam się !
Powiem tylko tyle: wszystkie Jaśki to fajne chłopaki! 😉
Zgadza się 🙂
Nie pytaj, skąd to wiem 😉
Jak najbardziej, zgadzam się. Macierzyństwo jest bardzo pouczające 😉
Dokładnie, każdą z nas czegoś nauczyło 🙂
Mnie cierpliwości nadal nie nauczyło 🙂
Moja cierpliwość jest codziennie wystawiana na próbę, ale jest o niego lepiej niż przed ciążą 🙂
Mnie jeszcze niczego, bo matką nie jestem. Bardzo dobry wpis, pozdrawiam!