Karać czy nie karać? Oto jest pytanie…

Kara – budzi wiele kontrowersji. Wielu osobom kojarzy się z klapsem. Czym jest kara i czy faktycznie powinniśmy ją stosować wobec dziecka? Czy rozmowa może zastąpić karę? Czy nie stosując kar wobec dziecka pozwolimy mu wejść sobie na głowę?

Karać czy nie karać? Oto jest pytanie… 3

Jeśli dziecko zrobi coś źle – jak reagujesz? Podnosisz głos, od razu wysyłasz go do kata czy może starasz mu się wytłumaczyć? Przyznaję, czasem puszczają mi nerwy i podnoszę na Janka głos, ale potem staram się z nim porozmawiać i wytłumaczyć mu, jaki był powód mojego wybuchu.

Od małego uczono nas, że jeżeli coś zrobimy źle to musimy ponieść tego konsekwencje. Mamy więc „zbrodnię” i karę. Nauki sprzed lat przekazujemy naszym potomkom w formie w zasadzie niezmienionej, może z wyłączeniem nieakceptowanych już powszechnie kar cielesnych. Nie widzimy w tym nic złego, bo przecież nasze dziecko następnym razem dwa razy zastanowi się zanim coś „zmaluje”… a więc wszystko pozornie działa. Czy tak jest rzeczywiście? Czy kary są niezbędne i uczą młodych ludzi właściwej postawy i funkcjonowania w społeczeństwie? Czy też możemy zastąpić je czymś innym? A jeżeli tak to czym?

MI POMOGŁO, TO I MU POMOŻE

Dlaczego Pani wprowadza kary?
– Mnie też karano i jakoś wychowano, ja przynajmniej omijam bicie.

Po pierwsze, nasze dogmaty to nie geny i nie musimy ich przekazywać. Jeżeli wiesz, że nie było to dobre dla ciebie, to znajdź sposób do zmiany i przerwij to zamiast powielać. Po drugie, nawet jeżeli coś było dobre dla ciebie – nie musi być odpowiednie dla drugiej osoby. Podstawą w jakiejkolwiek komunikacji jest empatia, a nie osądzanie, pouczanie i dopasowywanie innych do naszego „moim zdaniem”. Kara jest wynikiem niezrozumienia i okazaniem bezradności, słabości i przegranej w odniesieniu do znalezienia zachowań innych do tych, które stosowano wobec mnie.

RODZIC DLA DZIECKA ZAWSZE MA RACJĘ

Przecież ja chcę dla niego dobrze, żeby zrozumiał.
– To dlaczego Pani mu nie tłumaczy?

Dzieci traktują rodziców jak wyrocznie. Proces w jakim wzrastają jest dla nich idealny, bo wytworzony przez najbliższych. Przez mamę i tatę… a oni przecież chcą dla dziecka jak najlepiej. Młody człowiek nie rozumie nagany i kary jako argumentu „popraw się”. Owy rodzaj „zemsty” potraktuje jako coś, co jest dla niego dobre, bo pochodzi od najbliższych. Tym samym w kolejnych działaniach będzie podświadomie zabiegał o taki stan, chcąc ich uszczęśliwić, nie dostrzegając zagrożenia dla siebie. Wiedząc, że mama i tata chcą dla niego jak najlepiej, będzie dostarczał im ku temu powodów.

Dlatego rozmawiam z Jankiem, dużo rozmawiam, na temat jego zachowania. Oczywiście są momenty, w których ręce mi opadają, a cierpliwość się kończy, ale staram się na tyle opanować, żeby mu wytłumaczyć dlaczego czegoś nie powinien robić.

Oczywiście nie jest tak, że rozmowa jest lekiem na całe zło. Zdarzają się sytuacje, w których rozmowa nie pomaga. Zresztą skuteczność rozmowy nie przyszła dziś, bo dziś zaczęłam z nim rozmawiać. Gadam do niego co najmniej od 4 lat 🙂 Kiedy przechodził okres buntu dwulatka, rozmowa nie skutkowała, ale z czasem wypracowaliśmy sobie taki schemat, który sprawił, że tłumaczenie i rozmowa pomagają okiełznać energiczną naturę mojego syna.

Karać czy nie karać? Oto jest pytanie… 4

DLACZEGO KARA TO COŚ ZŁEGO?

Ale widzę, że kara działa. Ostatnio kilka dni pamiętał i opowiadał tacie, że to jego wina.
– Opowiadał o poczuciu winy, a nie o zrozumieniu sytuacji proszę Pani.

Poczucie winy to wyjściowe zagrożenie kary. Dziecko dostając naganę, karę, czy szlaban czuje się odtrącone i kompletnie niezrozumiane. Komunikat „źle zrobiłeś, wyjdź stąd” lub „źle, za karę…” całkowicie zabija komunikację. Co gorsza „źle” nic nie mówi młodemu człowiekowi. Jedyne do czego się nadaje to do zerwania między wami komunikacji. W przyszłości dziecko nie przyjdzie do ciebie po jakąkolwiek radę czy na rozmowę, wiedząc że jego błąd będzie powodem do kary.

U nas kiedy Janek coś rozleje, zbije szklankę – musi posprzątać. Wie, że jeśli zbił swój ulubiony kubek, to nie będzie miał w czym pić. Pamiętam kiedy pierwszy raz wybiegł mi na ulicę – cała w stresie złapałam go mocno za rękę i zaczęłam krzyczeć. Ale kiedy zobaczyłam, że Janek w oczach ma łzy, starałam się uspokoić, ochłonąć. I zaczęłam tłumaczyć dlaczego krzyczałam, dlaczego się przestraszyłam. Opowiedziałam, co może się stać kiedy wybiegnie na ulicę. Takie epizod powtórzył się jeszcze raz i wtedy znowu zaczęłam tłumaczyć i więcej nie było sytuacji, że bez zastanowienia wbiegł na ulicę. Zatrzymywał się przed nią.

NIE ZABIJAJ EDISONA

Przecież nagana krzywdy mu nie zrobi?
– A jednak…

Kary są wynikiem zdarzeń, które jedna ze stron uważa za złe, niepoprawne, inne od umiejętności i wiedzy oceniającego. Gdy dziecko otrzyma karę zamiast wytłumaczenia, odczytuje ją jako komunikat: „popełniłeś błąd – jesteś zły”, poniosłeś porażkę. Jest to najprostsza droga do osiągnięcia spokoju dla dorosłego, ale jednocześnie najkrótsza droga do wychowania zamkniętego w sobie, bojącego się próbować i podejmować jakichkolwiek wyzwań młodego człowieka.

W anegdocie o Edisonie nie ponosi on żadnej porażki pośród tysięcy nieudanych, błędnych prób szukania i odkrywania żarówki. On znajduje tysiące sposobów, które nie działają i prowadzą go do celu i do bycia lepszym. Pozwól na błędy i wspólnie szukajcie w nich lekcji.

NIE KARZ – POZWÓL ZROZUMIEĆ I ODKRYĆ

To co mam mu dać wejść mi na głowę? To jakiś absurd.
– Proszę pozwolić dziecku myśleć.

Rozwiązaniem jest lekcja. Szansą dla waszych rozmów i relacji zamiast oceniania jest zrozumienie, a zamiast nagany wsparcie i wspólne odkrywanie. Kiedy wydarzy się irytująca cię sytuacja, zanim „wybuchniesz” zastosuj poniższy model, a zaskoczą cię efekty.

MODEL POSTĘPOWANIA

Dziecko robi coś „złego” (wybiega na ulicę, oddala się w sklepie, zrzuca talerz, niszczy doniczkę z kwiatkiem, dostaje złą ocenę w szkole…)

  • Zacznij od… (oczywiście pomijając sytuacje niebezpieczne, krytyczne i zagrażające zdrowiu czy życiu) A co się tutaj wydarzyło? Zobacz, co się stało? (ideałem będzie dołożenie do tego empatii i dodanie: widzę, że jesteś zmartwiony, przestraszony, zdziwiony, smutny, zły…).
  • W odpowiedzi otrzymasz prosty opis sytuacji z jego punku widzenia (to też pierwszy etap, w którym dziecko świadomie analizuje problem i zaczyna się nad nim zastanawiać). Przy zastosowaniu kary już na tym etapie przerywamy jakikolwiek proces poznawczy i naprawczy.
  • Zapytaj wówczas: czy to jest dobre czy złe? Miłe czy smutne? (dziecko analizuje sytuację dokonując ocen, wyciąga wnioski).
  • Następnie: co można w takim razie zrobić żeby było lepiej? Żebyś nie czuł się zły, smutny? Żeby zmienić ocenę? (ten etap uruchamia cudowny proces kreacji rozwiązań zaistniałego problemu, poszukiwania dróg rozwiązania).
  • Na koniec zadaj pytanie: czego ta sytuacja cię nauczyła?
    W podsumowaniu dostaniesz wnioski, do których dziecko doszło samo. Zbuduje to w nim wiarę w siebie i to że jest w stanie samo pokonywać trudności. Następnym razem będzie miało odwagę spróbować nowych działań i podjąć wyzwania. Bo nawet, gdy się pomyli, to będzie miało lekcję, a nie porażkę. Ty jako rodzic będziesz dla dziecka przyjacielem do rozmowy i w przyszłości o każdym problem otwarcie z tobą porozmawia. Swoje wnioski i „przepracowaną” w wyobraźni sytuację zapamięta i nie popełni kolejny raz tego samego błędu, a nawet jeśli wrodzony empiryzm poznawczy weźmie górę, to łatwiej się odwołać do miłych wspólnych chwil niż do „bo znowu dostaniesz karę”.

KARAĆ CZY NIE KARAĆ?

Nie każda „zbrodnia” powinna być okupiona karą, a na pewno nie ta popełniona przez bardzo młodego człowieka. W tym wypadku błąd jest doskonałym przyczynkiem do lekcji i jego progresu społecznego. Nie hamuj dziecka (karami) w popełnianiu błędów, niech prowadzą go do celu jakim jest rozwijanie umiejętności. Zaprocentuje to nie tylko wzrostem jego pewności siebie, wiary we własne siły i ogólnym rozwojem ale także zacieśnianiem waszych więzi.

Tekst powstał we współpracy z Michałem Zawadką, autorem bestsellerowych książek z zakresu rozwoju osobistego i społecznego dzieci oraz młodzieży m.in. „Chcę być kimś” i „Zarządzanie marzeniami”.

Podobało się? Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial
error

Sprawdź także