Dzieci spędzają w przedszkolu większość swojego czasu w ciągu dnia. Uczą się tam funkcjonować w grupie rówieśniczej, poznają wierszyki, piosenki, tańce oraz fakty dotyczące otaczającego świata. Jednak jest kilka rzeczy, których dziecko w przedszkolu się nie nauczy.

Janek w wieku 20 miesięcy poszedł do żłobka. Po prawi dwóch latach w domu chciałam wrócić do pracy, którą mniej czy bardziej lubię, ale do życia potrzebuję nie tylko wody i jedzenia, ale też innych ludzi. Adaptacja trwała u nas dosyć długo, ale nie tym dzisiejszy post. Zanim poszedł do żłobka zadbałam o to, aby był w wielu momentach samodzielny, bo chciałam, aby pewnych rzeczy nauczył się ode mnie.
Jednak w żłobku, jak i teraz w przedszkolu, spotkałam się z rodzicami, którzy posyłając swoje pociechy do tych placówek, wymagają, by panie opiekunki wychowały za nich dzieci. A oni spiją tylko gotową śmietankę. Czy faktycznie przedszkole/żłobek są od tego, by wychować za nas nasze dzieci?
Przedszkole jest od wychowania, a rodzice od rozpieszczania
Janek, idąc do żłobka był jednym z nielicznych dzieci, które były odpieluchowane. Oczywiście nie mówię o tym, żeby się chwalić, ale żeby przywołać pewien przykład, który wywołał u mnie szok! W szatni usłyszałam rozmowę dwóch mam, rozmawiających o najlepszym czasie na nauczenie korzystania z nocnika. Jedna z mama, zadowolona z siebie, powiedziała: „Ja to się nie będę wysilać, w końcu płacę kupę kasy za żłobek, niech one ją uczą sikać do nocnika. Ja nie mam na to nerwów”.
Byłam w totalnym szoku, kiedy to usłyszałam. Naprawdę? To Panie opiekunki są od tego, żeby dzieci nauczyć korzystania z toalety? Jasne mogą pomóc, ale żeby robiły to za rodziców? Dla mnie było to niepojęte. Przecież to ja jestem rodzicem i to ja powinna takich rzeczy dziecka uczyć.
Przykładów mogłabym mnożyć, łącznie z tym, że ostatnio w przedszkolu jedna z mam, zapytała Pani czy może nauczyć jej dziecko jeść widelcem i nożem. Chyba nigdy nie zdobyłabym się na taką prośbę. W końcu nawet jeśli dziecko spędza cały dzień w przedszkolu, to chyba w trakcie weekendów siedzi w domu i rodzice mogą mu pokazać jak je się widelcem?
Zawsze wychodziłam z założenia, że wychowanie syna leży w mojej gestii. To ja mam największy wpływ na ukształtowanie jego osobowości i ukształtowanie go jako człowieka. To ja zawsze chciałam mu pokazać świat, nauczyć go prawd o życiu. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby robiły to za mnie panie w przedszkolu czy później w szkole. To ja jestem jego mamą i jestem odpowiedzialna za jego wychowanie. Nie Panie w przedszkolu, szkole są od tego, aby wychowywać, tylko my rodzice!
Niewątpliwie placówki wychowawcze, szkolne pełnią ważne funkcje w wychowaniu naszych pociech. Dlatego rodzic powinien z paniami współpracować dla dobra swojego dziecka. Maluchy wiedzę o świecie czerpią poprzez wnikliwą obserwację swoich rodziców, którzy są dla nich pierwszymi nauczycielami. Oczywiście to ich zaangażowanie w wychowanie lub jego brak powodują, że dziecko staje się takim, a nie innym, młodym człowiekiem.
Rodzic jest wzorcem do naśladowania dla swojego dziecka, dlatego to, jak on odnosi się do najbliższych, przyjaciół, rodziny czy zupełnie obcych ludzi powoduje, że maluch będzie postępował w podobny sposób.
Nauczyciele na pewno odgrywają istotną rolę w wychowaniu, ale nigdy nie zastąpią maluchowi jego rodziców. Z tego względu przedszkole powinno prezentować ten sam front wobec podstawowych zasad współżycia społecznego jak rodzice. Nie można dopuścić do sytuacji, w której na przykład przedszkole będzie zabraniało bicia innych przedszkolaków, a rodzic będzie zachęcał swoje dziecko do siłowego rozwiązywania problemów.
Nie wyobrażam sobie również sytuacji, w której robię paniom awanturę, bo mój syn dostał karę, za to, że był niegrzeczny. Raczej dopytuję co się stało, co to za kara, a następnie rozmawiam o tym z synem.
Wraz z rozpoczęciem edukacji przedszkolnej dziecko wchodzi w nową grupę społeczną i zaczyna też liczyć się nie tylko ze zdaniem rodziców, ale i wychowawców i innych pracowników w przedszkolu. Nie bez znaczenia jest też zdanie i zachowanie kolegów czy koleżanek z grupy. Przedszkole i rodzice powinni współpracować ze sobą, aby wciąż świadomie i celowo wychowywać dziecko na dobrego człowieka.

Tych pięciu rzeczy dziecko nie nauczy się w przedszkolu
Kultury osobistej – nie oszukujmy się, jeśli rodzic nie mówi „dzień dobry, do widzenia, dziękuję” itp. dziecko również tego nie będzie mówiło. I nie ma co złorzeczyć na przedszkole czy nauczycielki. Dziecko bierze przykład od nas i jeśli my nie będziemy przestrzegać pewnych norm kultury osobistej, nasze maluchy się tego nie nauczą. To braki pokoju dziecięcego, wynikające z kiepskiej kultury osobistej rodziców. Dzieci nas obserwują i jeśli my mówimy, że musi się tak a nie inaczej zachowywać, a robimy zupełnie przeciwnie, nie możemy oczekiwać, że dziecko będzie postępowało według przyjętych norm.
Samodzielności – nauczycielki w przedszkolu Jasia kładą duży nacisk na samodzielność. Mimo to w domu również ją ćwiczymy – Janek sam się ubiera, sam korzysta z toalety, sam się myje, odnosi talerze po skończonym posiłku itp. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie ćwiczymy samoobsługi w domu, a jedynie panie w przedszkolu są odpowiedzialne za nauczenie tego mojego syna.
Funkcjonowania w grupie rówieśników – w przedszkolu panują zasady i należy ich przestrzegać. Jeśli pani zwraca mi uwagę, że Janek coś przeskrobał, kogoś popchnął, to nie przechodzę nad tym do porządku dziennego. Rozmawiam z nim, dlaczego tak się zachował i czemu nie można tak postępować. Nie pozostawiam tych wybryków samym sobie dlatego, że chcę wyciągnąć konsekwencję, bo chcę trzymać Janka twardą ręką. Chodzi mi o to, żeby wiedział, że każdy ma prawo do popełnienia błędu, ale istnieją pewne normy, które wymagają odpowiedniego zachowania, a konflikty można rozwiązywać nie tylko przemocą.
Miłości – dziecku do prawidłowego rozwoju potrzebna jest miłość, miłość najbliższych- mamy i taty, a także innych członków rodziny. To my rodzice pokazujemy maluchowi czym jest miłość, co to znaczy kogoś kochać. Nawet najlepsze, najcieplejsze panie przedszkolanki nie są w stanie zapewnić dziecku miłości, czystej, bezwarunkowej.
Szacunku – moja mama zawsze mawiała – szacunek do innych wynosimy z domu. Jeśli rodzice nawzajem się nie szanują, robią sobie przykrości, wyzywają się, jak mamy od dziecka wymagać, aby szanowało swoją nauczycielkę czy inne osoby napotkane przez niego? Jeśli my rodzice nie szanujemy innych, obgadujemy ich, mówimy na ich temat przykre rzeczy, dziecko będzie zachowywało się tak samo lub podobnie. I przedszkole w nauce poszanowania godności innych nie będzie miało nic do powiedzenia.
Jestem zdania, że nie możemy jako rodzice przelewać wychowawczego trudu na placówki przedszkole czy szkolne. Wszystkich najważniejszych rzeczy dziecko powinno uczyć się w domu, od rodziców. Owszem dziecko spędzać 8 godzin w przedszkolu siłą rzeczy więcej czerpie od nauczycielek, ale rodzic również powinien z maluchem pracować, dopytać co było w przedszkolu, co robił. To, że dziecko czegoś nie wie, nie umie się zachować nie zawsze jest tylko winą przedszkola. Rodzic również musi przyłoży swoją cegiełkę (nawet powiedziałabym, że dużą cegłę) do procesu wychowania dziecka.