Żyjemy w świecie szybkiego przepływu informacji, medialnego szumu oraz częstych zmian w naszym otoczeniu. Chcąc nie chcąc, nasze dzieci też otoczone są tym medialnym szumem. Jak on wpływa na nasze maluchy?

Dzisiejszy świat nie pomaga dzieciom czuć się bezpiecznie i komfortowo. Każdy szkrab do prawidłowego rozwoju potrzebuje otoczenia, w którym może odpowiednio kształtować wszystkie swoje zmysły – wzrok, słuch, węch, smak i dotyk. Od pewnego czasu można zauważyć, że coraz młodsze dzieci narażone są na hałas włączonego przez cały dzień telewizora oraz ostre światło padające z ekranu telefonu. Rodzice pozwalają, żeby ich pociechy spędzały dzieciństwo i młodość przed ekranem telewizora lub komputera, lekceważą fakt, że do zrównoważonego rozwoju najmłodsi potrzebują także dużej dawki ruchu na świeżym powietrzu oraz wyciszenia. W efekcie dzieci za dużo czasu spędzają w świecie wirtualnym, a za mało w realnym. W dodatku tego typu sytuacja powoduje u najmłodszych trudne do skorygowania wady postawy oraz kłopoty ze wzrokiem.
Przebodźcowanie – przyczyny
Zdarzyło ci się kiedyś, że Twoje dziecko podczas wizyty gości stało się nadpobudliwe, rozdrażnione i płaczliwe bądź wręcz przeciwnie – smutne i wycofane. To efekt przebodźcowania. Nie zdajemy sobie sprawy, że często sami popełniamy błąd i ładujemy w nasze dzieci zbyt dużo bodźców! Chcemy jak zapewnić dziecku jak najlepszy rozwój. Od samego początku staramy się: mówimy do maluchów od pierwszych chwil życia,
stymulujemy ich zmysły, kupujemy zabawki edukacyjne, włączamy piosenki czy – nieco później – małe formy bajkowe, a i zapraszamy do zabawy rówieśników. Krótko mówiąc nieustannie dbamy o to, by dziecko się nie nudziło, a jego dzień był atrakcyjny – upatrujemy w tym szans na
optymalny rozwój. Niestety to prosta droga do zbyt dużej intensywności doznań, w efekcie czego dziecko czuje się niekomfortowo i zwyczajnie źle.
Niestety ja również popełniłam ten błąd. Zbyt wcześnie pokazałam Jasiowi telefon, a w nim piosenki dla dzieci. Gdybym wtedy mu pozwoliła, Jaś najchętniej cały dzień spędziłby wpatrując się w ekran telefonu, potem tabletu. Nie istniał dla niego świat dookoła. Mogłam o niego mówić, a on nie reagował na nic – ani na imię, ani na ulubioną przekąskę, zabawkę – nic. Włączał mu się po prostu tryb zombie. A najgorsze było to, że po takiej dawce ruchomych obrazków, Jaś był rozdrażniony, płaczliwy, marudny, niespokojny. Nie mogliśmy go w ogóle uspokoić. Pojawiała się złość z mojej strony i jego, bo nie potrafiliśmy zapanować nad emocjami. Ale przebodźcoanie to nie tylko zbyt długie oglądanie tabletu czy telewizora.
Do przebodźcowania może dojść w wielu sytuacjach:
- gdy dziecko zbyt długo jest aktywne (np. za długo się bawi),
- przebywa długo bądź intensywnie w towarzystwie,
- jest narażone na mnogość bodźców: głośne dźwięki, ruchliwe obrazy, ostre zapachy lub działanie technologii (telewizja, tablet itd.),
- gdy zakłócony jest sen dziecka – maluch np. śpi przy włączonym telewizorze lub w pokoju, w którym w nieskrępowany sposób toczy się życie rodzinne lub nie śpi zbyt długo,
- gdy jego rutyna zostanie zakłócona.
Pamiętajmy, że przebodźcowane dzieci nie uczą się koncentracji, są
rozdrażnione z powodu permanentnego niewyspania i zmęczenia. Łatwo im
przykleić łatkę dziecka nadpobudliwego. Nie mają okazji do stawianie
sobie celów i ich realizowania, hartowania się, kiedy odnoszą zwycięstwa
lub ponoszą porażki.
Jak walczyć z przebodźcowaniem?
Tego typu problemom najłatwiej jest zaradzić odpoczywając na łonie natury albo w innym spokojnym, pozbawionym agresywnych bodźców otoczeniu. Innym sposobem na walkę z przebodźcowaniem jest równoważenie wszystkich negatywnych wpływów z otoczenia aktywnościami wspomagającymi rozwój psychiczny, fizyczny oraz emocjonalny najmłodszych i jednocześnie rozwijającymi ich wrażliwość. Należy także pamiętać o tym, że każde dziecko jest inne, a co za tym idzie, ma inne upodobania oraz talenty. Jedne dzieci lepiej czują się na zajęciach sportowych, na których mogą się wyszaleć wykorzystując nadmiar energii, a inne odnajdą się czytając książki. A część dzieci będzie uwielbiała jedne i drugie zajęcia.
Jeśli zauważysz, że dziecko jest przebodźcowane i w rezultacie nadmiernie pobudzone, zmniejsz stymulację, a zwiększ poziom wsparcia. Co to oznacza? Odetnij dziecko od nadmiaru bodźców – wyłącz telewizor czy muzykę, zakończ zabawę i idź z nim tam, gdzie jest spokojnie i cicho. Zminimalizuj aktywność. Mów do malucha spokojnie i powoli, próbując go wyciszyć i utulić. U nas sprawdza się przytulenie i czytanie książek, a ostatnio również układanie puzzli. Jeśli Jaś jest zmęczony aktywnością, po prostu kładziemy się na łóżku, przykrywamy kocykiem i po prostu leżymy i patrzymy się w sufit. Taka chwila odpoczynku, pomaga nam zregenerować głowę, uspokoić i wyciszyć emocje.
Pamiętaj, że bardzo ważne jest obserwowanie dziecka i ustalanie dnia uwzględniając w nim potrzeby dziecka takie jak sen. Przestrzegaj stałości punktów dnia. W trakcie dnia planuj nie tylko rozrywki i dobrą zabawę, ale również czas na wyciszenie się. Pamiętaj, że dziecko wysyła sygnały kiedy jest zmęczone zabawą, gdy chce odpocząć.
Nie miałam pojęcia, że jest coś takiego jak przeobcowanie 🙂
Niedawno takie określenie powstało 🙂
Ja tak samo 🙂
Nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, ale coś w tym jest. Muszę przyznać, że zdarza mi się puszczać córce piosenki czy bajki w telefonie i czasami faktycznie po oglądaniu jest bardziej drażliwa. Zawsze tłumaczyłam to zmęczeniem a tu proszę. Staram si nie puszczać jej bajek zbyt często, ale czasami jak mam dużo do zrobienia na raz to jest bardzo pomocne.
Tak bajki są bardzo pomocne, kiedy trzeba coś zrobić. Ale fakt, że zbyt długie oglądanie bajek sprawia, że dzieci są pobudzone. Ja zauważyłam, że jak syn obejrzy bajki przed snem, to trudno mu usnąć.
Nie jestem mamą i może dlatego pierwszy raz słyszę o takim zjawisku 😉 W sumie to ma to sens.
Zjawisko niedawno zostało opisane 🙂 Można je nazywać – zmęczeniem, zbytnim nasyceniem emocjami, albo po prostu przebodzcowaniem 🙂
Ciekawy artykuł 🙂 Spotkałam się już z tym określeniem i staram się nie doprowadzić do sytuacji przebodźcowania mojego syna, co jest tym bardziej utrudnione zważywszy na to, że jest wyjątkowo wymagającym prawi dwulatkiem 😉
No właśnie, trudno w dzisiejszych czasach uchronić przed tym dzieci, ale trzeba próbować
U nas się to sprawdza tzn. czasami ilość bodźców przerasta syna i staje się marudny i nieznośny, wtedy wiem że po prostu musi odpocząć i się wyciszyć. Ten artykuł jest potwierdzeniem tego co przypuszczałam. Dziękuję 🙂
Cieszę się, że rozwiał Twoje wątpliwości 🙂
O przebodźcowanie wcale nie tak trudno w dzisiejszych szalonych czasach. Klaudia J
Niestety to prawda
Dokładnie ! Dobrze ze o tym napisałaś, rodzice mysla ze z dzieckiem non stop trzeba coś robić i nie chcą pozwolic zeby sie wyciszyło i pobawiło samo
Zainspirowała mnie moja koleżanka, który w poniedziałki już planuje gdzie w weekend pójdzie z dziećmi. Jak pytam dlaczego nie moga posiedzieć w domu, mówi, że "przecież trzeba maluchy czymś zająć", a potem dziwi się że dzieci są marudne, albo zbytnio pobudzone. Czaem trzeba się dać dziecku ponudzić
Nie wiedziałam że jest takie coś , u nas jest tak że syn zawsze bawi się z innymi dziećmi więc myślę że w ich świecie mu to nie grozi
Super 🙂 Choć czasem nuda też pomaga dziecku na bardziej kreatywne rozwiązania
Dobre rady. Ciężko jest walczyć z niepokojem dziecka
O tak!
pierwsze słyszę o tym, napewno informacje pomocne dla rodziców. pozdrawiam
Mam nadzieję, że rodzicom się przyda
Z każdym rokiem nie tylko dzieci, ale my wszyscy, mamy coraz więcej bodźców i czasem się zastanawiam, czy jest jakaś granica, że już więcej nie będziemy w stanie przyjąć.
Zgadzam się. Myślę, że nam dorosłym łatwiej jest ię uporać z ilością bodźców niż maluchom, które jeszcze nie potrafią odpowiednio wyrażać emocji 🙂
Niestety, ekran tv lub smartfona jest tak wciągający, że pochłania dziecko bez reszty. Ja ograniczam jak mogę, choć nie odcinam dzieci zupełnie. My się wyciszamy czytając książki do poduszki lub opowiadając historie, i jest to dobra metoda.
Super metoda 🙂 U nas albo książki albo śpiewanie 🙂
Kochana fajnie, że tu trafiłam! Do tej pory miałam podobnie – coś się we mnie gotowało kiedy moje dzieci pokładały się z nudy… Dobrze więc, że przeczytałam Twój tekst. Z telefonem mamy podobnie, w szczególności ze starszym synek – wyłącza się kompletnie, zamykając się w wirtualnym świecie…
A ja tam lubię jak mój syn się nudzi 🙂 Bo potem wymyśla bardzo kreatywne zabawy 🙂 Niestety tryb zombii idzie w parze z wirtualnym światem.
Czytam tak komentarze i aż nie wierzę, że mamy nie są tego swiadome 🙁