Nie posyłaj go do żłobka. Powinien zostać w domu z mamą. Żłobek to nic dobrego, tylko choroby i problemy – te i inne argumenty słyszałam, kiedy podjęłam decyzję o posłaniu Jasia do żłobka. Czy faktycznie żłobek to samo zło?

Dziecko powinno być jak najdłużej z mamą, to niezaprzeczalny fakty. Maluch potrzebuje bliskości mamy, jej dotyku, potrzebuje się do niej przytulić, widzieć jej uśmiechnięta twarz. Zgadzam się z tym w 100%! Ale są sytuacje, że mama musi wrócić do pracy, a wówczas trzeba dziecku zorganizować opiekę. Cudownie jeśli maluchem mogą zająć się dziadkowie, ale co w sytuacji kiedy nie mogą? Można rozważyć posłanie dziecka do żłobka. Jednak zanim zacznę pisać o żłobku, chciałabym podkreślić, że dziecko powinno zostać w domu przynajmniej 15, roku! W tym wieku dziecko potrzebuje bliskości i opieki konkretnych osób – mamy, taty czy dziadków.
Kiedy musiałam wrócić do pracy, postanowiłam, że Jaś pójdzie do żłobka. Zanim wybrałam ten odpowiedni, szukałam opinii innych rodziców na temat naszych lokalnych żłobków.
Na co zwrócić uwagę wybierając żłobek?
– wykształcenie kadry;
– zajęcia, jakie będą miały dzieci (u nas jest to rytmika, dogoterapia, zajęcia z logopedą i język angielski);
– sposób przygotowywania posiłków – własna kuchnia czy catering;
– wyposażenie żłobka;
– liczebność grupy i ilość opiekunek zajmujących się dziećmi w danej grupie;
– czy istnieje podział na grupy;
– jak wygląda rozkład dnia;
– wysokość czesnego (nie oszukujmy się, to jedna z podstawowych kwestii, musimy mieć pewność, że stać nas na żłobek);
– jak dyrekcja i opiekunki podchodzą do kwestii przyprowadzania podziębionych dzieci (wybierając żłobek nie zwróciłam na to uwagi, ale doświadczenie nauczyło mnie, że warto o to zapytać, wystarczy jedno dziecko z katarem w grupie i pomór chorobowy gotowy);

Plusy oddania dziecka do żłobka
Kiedy opanowaliśmy już sztukę rozstań, zaczął się miły okres zdziwień: że Jaś choć taki mały, a taki samodzielny, tak szybko się uczy. Widzę, jak wiele postępów zrobił Jaś, jak wiele się nauczył. W żłobku nauczył się sam ubierać ( w domu pewnie też by się nauczył, ale wiadomo jak to bywa – mama zawsze jest i pomoże), sam korzysta z toalety, potrafi sam umyć ręce, zęby itp. Nie zapominajmy o tym, że dzieci rozwijają się w grupie znacznie
szybciej, dzięki czemu nie wymagają aż tak dużej uwagi. Dziecko, które uczęszcza do żłobka, otwiera się na świat i na ludzi. Ma szanse zetknąć się z różnymi ludźmi, różnymi emocjami, przez co kształtuje swój charakter.
Poza tym ciocie żłobkowe stale wymyślają dzieciom różne zabawy – a to zabawa w kino, rysowanie, sztuczny śnieg, zabawy z chustą animacyjną, witanie Pani Wiosny czy Pani Zimy itp. Ciągle coś się dzieje, każdy dzień wygląda inaczej. Dzieci mają mnóstwo zajęć, przez co nie mają kiedy się nudzić. Do tego Panie przygotowują różne przedstawienia, uczą dzieci piosenek, wierszyków, organizują im zajęcia plastyczne i inne zajęcia kreatywne. Wszelkie zabawy, które wymyślają ciocie kształtują i doskonalą umiejętności związane z czynnościami dnia codziennego, zapoznają z funkcją przedmiotów. Dzieci w żłobku mają swój ogródek, o który dbają – podlewają go, pielą itp. Dodatkowo w żłobku jest Mini Zoo, które uczy maluchy jak zachować się w tym prawdziwym, jak traktować zwierzęta itp.
Na przykładzie Jasia widzę, jak rozwinęły się jego umiejętności interpersonalne. Co prawda gdy widzi nową, dorosłą osobę, to pojawia się u niego „wstydzioch”, ale bardzo szybko mu przechodzi. Potrafi bawić się z innymi dziećmi na placu zabaw, nie wchodzi z nimi w konflikty. Powoli zaczyna rozumieć, że trzeba się dzielić, choć nad tym musimy popracować 🙂 Co prawda nauczył się wielu złych rzeczy, takich jak plucie czy dłubanie w nosie, ale wiadomo – takich zachowań akurat dzieci uczą się najszybciej.
Mimo plusów, żłobek ma swoje minusy. Niewątpliwie pierwszym i niepodważalnym są choroby. Jasiowi „udało się”przechodzić miesiąc. Dopiero po tym czasie pierwszy raz zachorował. Niestety na zapalenie oskrzeli. I wtedy poszło: bostonka, jelitówka, angina. Co chwila coś przynosił. W sumie przez pierwsze miesiące więcej go nie było, niż był.
Jak złagodzić adaptację dziecka w żłobku?
Jaś poszedł do żłobka mają 2 lata. Był już świadomym chłopcem, przywiązanym do mnie i czas rozstania był dla nas bardzo trudny. Przez pierwszy miesiąc płakał, gdy tylko podjeżdżaliśmy pod żłobek. Mimo tego, że tuliliśmy się w szatni, że dużo mu tłumaczyłam, rozstanie ze mną było dla niego dużym przeżyciem (nie ukrywam dla mnie również). Żłobkowe ciocie mówiły, że po 5 minutach od mojego wyjścia, Jaś się uspokajał i bawił z dziećmi. Zresztą widziałam na podglądzie online, że bawił się spokojnie z dziećmi 🙂
Co nam pomogło złagodzić stres rozstania? Postanowiłam budzić Jasia 10 minut wcześniej. Dzięki temu mamy czas, aby poleżeć w łóżku i przytulać się, rozmawiać. To taki nasz czas na „nabycie się razem” przed rozstaniem. Te 10 minut pomogły Jasiowi w spokojnym rozstaniu. Teraz po przebraniu w szatni, dajemy sobie buzi, przytulamy się i Jaś bez problemu idzie do sali i wita się ze swoimi kolegami i ciociami.Przed pójściem dziecka do żłobka – oczywiście tu sporo zależy od wieku dziecka – warto porozmawiać z maluchem i powiedzieć mu, że pójdzie do dzieci, będzie się tam bawił, rysował itp. Ja mojemu dwulatkowi mówiłam, że zaraz po obiedzie będę po niego i dotrzymywałam słowa.Przed pójściem dziecka do żłobka, warto poznać żłobkowy rozkład dnia i przyzwyczajać dziecko do takiego harmonogramu, zwłaszcza jeśli chodzi o pory drzemek czy posiłków. Dobrze byłoby wcześniej zostawiać dziecko na godzinę, dwie pod opieką
babci czy innej zaufanej osoby. Najlepiej, żeby nie było to w domu
rodzinnym dziecka. Wtedy malec małymi krokami będzie poznawał, co to
nieobecność mamy czy nowe, nieznane miejsce. Łatwiej będzie mu zrozumieć żłobek.
Zaprowadzając dziecko do żłobka, starajmy się zachować spokój (wiem, nie jest to wcale łatwe). Dziecko świetnie wyczuwa nastroje najbliższych, więc jeśli mama jest bardzo zdenerwowana, boi się o dziecko, nie panuje nad emocjami albo wręcz płacze, to niestety zaraża malucha tym niepokojem. Dziecko zaczyna płakać, co jeszcze bardziej stresuje mamę, i obydwojgu jest coraz trudniej się rozstać…
Czy decyzja o oddaniu dziecka do żłobka była słuszna? Dla mnie tak! A Wy zdecydowałyście się posłać dziecko do żłobka?
Ja mam mieszane uczucia.Może opowiem jak to bylo u nas.Od października ub.roku zapisalismy mlodego do żłobka.Chciałam poszukać pracy ze względu na naszą sytuację.Bylam na kilku rozmowach.I udalo się.Na rozmowie byłam we wtorek w piątek mialam przyjść na szkolenie.Młody poszedł do żłobka w poniedziałek.W środę już byl chory i to na maxa.Do żłobka przychodziły dzieci zakatarzone z gilem do pępka, kaszlące, jedna dziewczynka miała nawet biegunkę ijciec zostawil tylko leki i wyszedł do pracy, a panie nie mogły odmowić przyjęcia.Nie miałam nikogo do opieki musiałam się zająć dzieckiem.Zadzwonilam do przyszlego pracodawcy że mam chore dziecko.Liczylam na zrozumienie.Pomylilam się keszcze usłyszałam że tak właśnie wygląda praca z "dzieciatymi".O pracy moglam zapomnieć.A żłobek oplacać trzeba bo zwracali tylko za posilki natomiast stawki stałej ponad 300zl nie.Gdy bylo już ok, znow go zaprowadziliśmy i znów było to samo. Wytrzymał 4 dni i znów był chory.Dałam sobie spokoj bo po pierwsze nie stać nas na trzymanie miejscówki, a po drugie choroby też były ciężkie do przejścia. Może w przedszkolu będzie lepiej i wtedy poszukam pracy.
Każde dziecko jest inne, faktycznie na początku z chorobami nie jest łatwo. W zasadzie u nas przez prawie 4 miesiące syn chodził tydzień, dwa był chory, ale po zdiagnozowaniu astmy, wszystko się poprawiło i od stycznia miał tylko raz jelitówkę i zapalenie krtani. Fakt, że u nas w żłobku została podjęta uchwała przez rodziców, że panie mogą odmówić przyjęcia dziecka chorego, a jeśli dziecko ma gorączkę czy np. biegunkę i rodzic niew przyjedzie po dziecko do godziny czasu, na koszt rodziców jest wzywany lekarz i po trzech takich akcjach dziecko jest skreślane z listy żłobka. A po każdej chorobie trzeba donieść zaświadczenie od lekarza, że dziecko jest zdrowe i może chodzić do żłobka. Przyznaję, że dzięki temu liczba chorych dzieci w placówce znacznie się zmniejszyła.
Ja własnie zw względu, że mój Jas miał już ponad 2 lata nie zdecydowałam się na żłobek, on był prawie samodzielny, bez pieluchy, sam pięknie jadł i nie chciałam by się uwsteczniał
Mój Jaś też poszedł do żłobka jedząc samodzielnie, siusiając do nocnika i będąc względnie samodzielnym, ale mimo wszystko w żłobku codziennie uczy się czegoś nowego 🙂
Może nie powinnam się wypowiadać na ten temat bo nie mam jeszcze swojego dziecka. Mam natomiast swój rozum, wykształcenie pedagogiczne i wykształcone zdanie na pewne tematy, którego raczej nie zmienię. Uważam, że żłobek jest dla dziecka bardzo dobrym miejscem. Mimo minusów typu zaziębione inne dzieciaczki to mimo wszystko całość przemawia na plus. Dziecko uczy się samodzielności, zabawy w grupie, obecności innych osób. Sama nie chodziłam nawet do przedszkola i wiem, że miałam później gorzej. Ostatnio rozmawiałam na ten temat z pewną Panią Doktor, która zalecała aby dziecko było z matką w domu do 4 roku życia. Patrząc na realia życie i zmieniający się w okół rynek takiej mamie nawet trudno byłoby pewnie wrócić do pracy. Wystarczy wybór odpowiedniego żłobka – świetnie, że podałaś na co zwracać uwagę, przyda się młodym mamom. Świetny wpis – Pozdrawiam 🙂
Dziękuję 🙂 Żłobki kiedyś, a dziś to zupełnie inna historia. Uważam, że dobrze wybrany żłobek może dać dziecku bardzo dużo! Ale to zawsze jest wybór rodzica i rozumiem innych rodziców, którzy nie chcą dzieci oddawać do żłobka
Ja oddałam małą do takiego domowego żłobka, chodziła tam tylko 5 dzieci. Co za tym idzie chorób nie było, a mała powolutku przyzwyczajała się do rozłąki i uczyła życia w grupie 🙂 NIe żałuję tej decyzji nic a nic. We wrześniu idzie do przedszkola 🙂
Super 🙂
Mój synek poszedł do przedszkola jako dwulatek, byłam zachwycona postępami w mowie i samodzielności jakie robił 🙂 No i co najważniejsze miał zapewniony stały kontakt z dziećmi, dla rodzin mieszkających w domkach jednorodzinnych w dzielnicy staruszków, znalezienie towarzystwa dla dziecka to nie lada wyzwanie. Nigdy nie żałowałam mojej decyzji.
Tak, postępy jakie dziecko robi w żłobku czy w przedszkolu, są niesamowite 🙂
Przy wsparciu rozwoju dziecka podstawa to kadra, wiem coś o tym, bo sam jestem nauczycielem 😉
O tak, kadra to podstawa 🙂