Zostałam zaproszona do internetowej akcji #superMama,organizowanej przez właścicielkę bloga Troskliwamama. Akcja polega na tym, że matki blogerki mają napisać dlaczego uważają się za superMamy

Ja Zwykła Matkaa, która nominowała mnie do akcji #superMama, dała mi do myślenia. Od rana zadaję sobie pytanie czy jestem super mamą? Trudno jest opisywać siebie, zwłaszcza wskazywać swoje mocne strony. Pewnie o tym, czy jestem superMamą okaże się, gdy mój syn wejdzie w dorosły wiek, wtedy dowiem się czy wychowałam go na porządnego człowieka.
Dlaczego uważam, że #superMama to ja?
1. Bezwarunkowa miłość
Od momentu, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, pokochałam tą małą istotkę, którą nosiłam pod sercem. Od chwili, gdy usłyszałam jego pierwszy krzyk wiedziałam, że miłość do Jasia, to największe, najpiękniejsze uczucie, które odczuwam każdą komórką swojego ciała. Nie potrafię znaleźć słów, które oddadzą moją miłość do syna, ale każdego dnia staram się mu ją okazywać. Już nie pamiętam, jak to było zanim urodził się Jaś. Nie wyobrażam sobie życia bez niego!
2. Poznanie świata na nowo
Macierzyństwo pokazało mi, że nic nie wiem o życiu. Jaś nauczył mnie odpowiedzialności i tego, że w jednej sekundzie można przestać myśleć o sobie. Nauczył mnie myśleć o przyszłości – każdego dnia kiedy kładę się spać, myślę co ona przyniesie, czy ktoś nie odbierze mi mojego szczęścia. Dzięki Jasiowi planowanie weszło mi już w krew – spanie, jedzenie, zabawa wszystko o ustalonej porze i tak jak zaplanowane.
3. Walka z wyrzutami sumienia
Codziennie walczę z wyrzutami sumienia – przede wszystkim kiedy jestem w pracy, że Jaś jest w żłobku. Walczę ze swoimi wyrzutami, gdy podniosę na niego głos, gdy stracę cierpliwość. Wiem, że te wyrzuty pojawiają się dlatego, że tak bardzo go kocham, że nie chcę by płakał przeze mnie.

4. Nieustanna praca nad sobą
Jako mama muszę pracować nad sobą, nad swoim charakterem, zmieniać przywary na zalety. Wymaga to ode mnie nieustannej pracy i walki ze złymi cechami charakteru. Ja pedantka muszę walczyć z codziennym bałaganem – ketchupem na koszulce, kakao rozlanym na kanapie czy sokiem rozmazanym po podłodze. Wszak brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko, więc walczę ze swoją pedantycznością codziennie 😉
5. Do tańca i do różańca
Potrafię z Jasiem tarzać się po podłodze, biegać boso po trawie, płakać ze śmiechu. Uwielbiam te chwile, kiedy obydwoje wchodzimy w fazę „głupawki”. Ale oprócz wygłupów dbam też o jego rozwój umysłowy i ruchowy. Wspólnie uczymy się wielu rzeczy – od cyferek, przez piosenki, a na alfabecie kończąc. Razem uczymy się jeździć na rowerze czy hulajnodze.
6. Cierpliwość
Jestem osobą szybką i niecierpliwość, ale Jaś uczy mnie cierpliwości. Godziny płaczu, usypiania przy suszarce, noszenia, nocne pobudki, to wszystko jest ogromną lekcją cierpliwości, która przekłada się na każdą dziedzinę życia. Może moja cierpliwość nie osiągnęła 100 procent, ale na pewno jest na wyższym levelu niż przed ciążą.
7. Wspólne pasje
Od małego staram się zarazić Jasia naszymi pasjami – jazdą na rowerze, czytaniem książek i siatkówką. Od małego czytam mu bajki, wierszyki itp. Teraz, gdy ma prawie trzy lata, czytanie przed snem jest naszym rytuałem, którego nie może zabraknąć. Z mężem jesteśmy fanami siatkówki, chodzimy na mecze naszej lokalnej drużyny. Staramy się zarazić Jasia naszą pasją, zabierając go na mecze. Rower biegowy czy wspólne wycieczki rowerowe, to wstęp do rozbudzenia w nim pasji do jazdy na rowerze. Jednocześnie chcę pokazać synowi, dlaczego warto mieć i pielegnować pasję. Mam nadzieję, że kiedyś odnajdzie swoją, a ja na pewno będę go w tym wspierać.

8. Zapewnianie bezpieczeństwa
Bezpieczeństwo mojego syna to dla mnie priorytet. Wszystko, co robię, robię po to, by mu je zapewnić. I nie chodzi tu tylko o wybór najlepszego fotelika samochodowego, zakładanie kasku podczas jazdy na rowerze, ale przede wszystkim chce, aby poczuł, że przy mnie nic mu nie grozi, że żaden potwór czający się pod łóżkiem go nie skrzywdzi, bo mama jest obok. Chcę mu pokazać, że zawsze będę przy nim, zawsze będzie mógł na mnie liczyć. Jednocześnie chcę dać mu swobodę, w poznawaniu świata, by odkrywał go sam, ale czuł moją bliskość.
9. Chwilo trwaj
Jako mama cieszę się każdą chwilą. Nawet zwykłe śniadanie jest dla mnie okazją do radości. Uwielbiam patrzeć jak mój syn się bawi, tańczy czy śpi. Uwielbiam te chwile, gdy zasypia trzymając mnie za rękę lub gdy rano wtula się we mnie na dzień dobry. Uwielbiam, gdy przychodzę po niego do żłobka, a on rzuca mi się w ramiona. Chwile, które spędzamy tylko razem to najpiękniejsze chwile w moim życiu i chciałabym, aby trwały jak najdłużej. Kiedy patrzę jak się bawi, potrafię się wzruszyć, łzy same płyną mi po policzkach. Chciałabym zatrzymać na ten moment na zawsze, ale czas biegnie dalej, dlatego każdą chwilę z synem chcę wykorzystać na maksa.
10. Nie dla wyścigu szczurów
Mój syn rozwija się w swoim tempie. Nie poganiam go z niczym, nie zmuszam, żeby wreszcie zaczął raczkować, chodzić, śpiewać, mówić. Na wszystko ma swój czas. Chcę, żeby cieszył się każdą chwilą, a w międzyczasie zdobywał coraz to nowe umiejętności. Bo wiem, jak wielką radochę daje dojście do czegoś samemu. Ma opóźnioną mowę? No cóż, matka chowa perfekcyjność do kieszeni i powoli czeka na ten dzień, gdy buzia z nadmiaru słów mu się nie zamknie 🙂
Czy jestem #superMamą? To się okażę. Wiem jedno – macierzyństwo to bardzo trudna sztuka, ale jednocześnie to najpiękniejsza rzecz, która mnie spotkała w życiu!
Do zabawy zapraszam:
https://www.jaskoweklimaty.pl
http://www.mlodamamapisze.com
http://dziubdziak.pl/
Świetne argumenty 🙂 Rzeczywiście – Super Mama z Ciebie 🙂 Gratuluję
Dziękuję 🙂
Podoba mi się wyzwanie #SuperMama i choć nie biorę zwykle udziały w łańcuszkach i wyzwaniach blogowych, uznałam, że właśnie w tym wziąć udział warto. Wiesz czemu? Bo każda z nas ma okazję się zastanowić co decyduje o tym, że jest #SuperMamą, przypominamy same sobie, jaka jest nasza wartość. To bardzo budujące, gdy po szarnym, smutnym dniu przysiadasz do takiego wpisu i zaczynasz zdawać sobie sprawę, że "hej, jednak nie jestem taka zła jak dziś myślałam". To wyzwanie uczy nas dostrzegać w sobie nowe zalety, o których zapominamy. Właśnie dlatego na miniaturowej ten wpis się pojawił 🙂
Dokładnie, w trakcie dnia nie mamy czasu, żeby zastanowić się czy jesteśmy super mamami. Czasem nam się wydaje, że jesteśmy do kitu i wogóle beznadziejne. A potem przychodzi refleksja, że jednak nie 🙂
Powinni częściej urządzać takie akcje. Nie tylko super mamy, ale także super kobiety,super córki, super pracownicy itp. Wtedy byśmy się bardziej dowartościowali ❤️
Dokładnie 🙂
Jednym słowem widać, że jesteś #supermamą!
Dziękuję 🙂
To super akcja !!!!! Ma na Celu uświadomić nam Mamą że odwalamy kawał dobrej roboty. Jesteś Super Mamą w każdym calu :). Macierzyństwo to nieustająca nauka :). Pozdrawiam